Sen o harmonii
Promienne zdrowie

Sen o harmonii

Piotr Stankiewicz
Czyta się 3 minuty

Był taki aktor Zdzisław Karczewski (1903–1970). Dziś już trochę zapomniany, ale kiedyś znany choćby z Ogniomistrza Kalenia i Johna vel Jaśka Pawlaka w Samych swoich. Ciekawa rzecz jest taka, że był on nie tylko aktorem, ale też… sportowcem. I to nie byle jakim: w latach 20. został mistrzem Polski w lekkiej atletyce, a nawet srebrnym medalistą Akademickich Mistrzostw Świata. Był też Marian Łącz (1921–1984), słynny z tego, że przez wiele lat łączył karierę aktora z karierą piłkarza, ba, reprezentanta Polski. Krążył między stadionem a teatrem i obrastał w legendy miejskie, takie jak ta, że pewnego razu wyszedł na scenę w getrach i korkach, bo zapomniał się przebrać.

Ładne te historie. Ale tak z ręką na sercu: co właściwie nam się w nich podoba? Służę odpowiedzią: pogodna harmonia, łagodna nadzieja, że da się w życiu połączyć wartości

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Ile ode mnie zależy
i
„Śmierć Sokratesa”, 1777-1787, Jacques-Louis David; źródło: zbiory MET
Promienne zdrowie

Ile ode mnie zależy

Katarzyna Sroczyńska

„Z wszystkich rzeczy jedne są od nas zależne, drugie zaś niezależne. Zależne są od nas: sądy, popędy, pragnienia, odrazy i jednym słowem — to wszystko, co jest naszym dziełem. Niezależne natomiast są od nas: ciało, mienie, sława, godności i jednym słowem — to wszystko, co nie jest naszym dziełem. I dlatego te rzeczy, które od nas zależą, z natury są wolne i nie podlegają żadnym zakazom ani przeszkodom, te natomiast, które od nas nie zależą, nie przedstawiają żadnej wartości, spełniają służebną rolę i stanowią cudzą własność”.

Czytam te słowa – początek Encheirydionu, nauk Epikteta spisanych przez jego ucznia Flawiusza Arriana – i przypominam sobie, jaki bunt budziły we mnie i innych uczestnikach warsztatów poświęconych Epiktetowi podczas pierwszej lektury. Czy rzeczywiście mam wpływ na swoje emocje i popędy? Czy nie jest tak, że smutek, wściekłość, gniew, radość, lęk, irytacja przychodzą do mnie same, nie wiedzieć skąd? Że to reakcja mojego organizmu na to, co się wydarza?

Czytaj dalej