Słoiki. Rzecz o miłości Słoiki. Rzecz o miłości
i
"Martwa natura z jabłkami i bukietem pierwiosnków", 1890 r., Paul Cézanne
Dobra strawa

Słoiki. Rzecz o miłości

Anna Rembowska
Czyta się 6 minut

Czasem, kiedy nie mam na nic siły, czuję się zmęczona i wyżęta przez życie, zdarza mi się wracając do domu po pracy kupić w sklepie coś w słoiku: zupę, klopsiki, sos grzybowo-śmietanowy do makaronu.

Bardzo rzadko uciekam się do tego rozwiązania, bo zwykle nie jest ono zbyt zdrowe (choć w słoikach można kupić coraz bardziej wartościowe jedzenie), a nadto sklepowy comfort food – gołąbki, rosół czy bigos – rzadko dorównuje archetypicznym aromatom jedzenia na pocieszenie, które znamy z rodzinnych domów. Jednak za każdym razem, gdy kupuję jedzenie w słoiku, czuję wdzięczność, bo mimo że stało obojętnie na sklepowej półce

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Aktualizacja sensu, czyli przeciw niewoli powtarzalności Aktualizacja sensu, czyli przeciw niewoli powtarzalności
i
"Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?", 1897 r., Paul Gauguin; źródło: Museum of Fine Arts Boston (domena publiczna)
Pogoda ducha

Aktualizacja sensu, czyli przeciw niewoli powtarzalności

Anna Rembowska

Przywykłam, jak wielu ludzi, których znam, do bycia w stanie ciągłego alertu, jeśli chodzi o sens mojego pobytu na Ziemi. Oczywiście w życiu każdego zdarzają się kamienie milowe.

Takimi są choćby przezwyciężane kryzysy rozwojowe, opisane przez psychologa Erika Eriksona, które są warunkiem dojrzewania psychospołecznego. Bywają nimi także po prostu wydarzenia, które są efektem naszej świadomej pracy oraz dążeń, ale też zrządzeń losu – to za ich sprawą wyraźnie i bez wątpliwości czujemy znaczenie tego, że jesteśmy. Jednak takich wydarzeń w życiu przeciętnego człowieka jest kilka, może kilkanaście, a jeśli ktoś ma na tym polu ogromne szczęście – może będzie ich kilkadziesiąt. Co z resztą czasu? W przypadku siedemdziesięciu lat życia to ponad dwadzieścia pięć tysięcy wieczorów i poranków. Co ma nam wyznaczać celowość dni, kiedy nie spotyka nas nic, co nas formuje na nowo?

Czytaj dalej