Aktualizacja sensu, czyli przeciw niewoli powtarzalności
i
"Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?", 1897 r., Paul Gauguin; źródło: Museum of Fine Arts Boston (domena publiczna)
Pogoda ducha

Aktualizacja sensu, czyli przeciw niewoli powtarzalności

Anna Rembowska
Czyta się 6 minut

Przywykłam, jak wielu ludzi, których znam, do bycia w stanie ciągłego alertu, jeśli chodzi o sens mojego pobytu na Ziemi. Oczywiście w życiu każdego zdarzają się kamienie milowe.

Takimi są choćby przezwyciężane kryzysy rozwojowe, opisane przez psychologa Erika Eriksona, które są warunkiem dojrzewania psychospołecznego. Bywają nimi także po prostu wydarzenia, które są efektem naszej świadomej pracy oraz dążeń, ale też zrządzeń losu – to za ich sprawą wyraźnie i bez wątpliwości czujemy znaczenie tego, że jesteśmy. Jednak takich wydarzeń w życiu przeciętnego człowieka jest kilka, może kilkanaście, a jeśli ktoś ma na tym polu ogromne szczęście – może będzie ich kilkadziesiąt. Co z resztą czasu? W przypadku siedemdziesięciu lat życia to ponad dwadzieścia pięć tysięcy wieczorów i poranków. Co ma nam wyznaczać celowość dni, kiedy nie spotyka nas nic, co nas formuje na nowo?

Wielu z nas żyje w poczuciu, że sens życia winien

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Przyjaciel to drugie ja
i
fragment obrazu "Przyjacielskie plotki", Eugene de Blaas, 1901 r. /WikiArt
Pogoda ducha

Przyjaciel to drugie ja

Anna Rembowska

Bardzo wiele się w nas zmienia, kiedy dorastamy, ale czystym, bezinteresownym i najbardziej gotowym na prawdziwą przyjaźń dzieckiem pozostaje tylko jakaś część nas. Przypadkiem ta sama część jest najbardziej podatna na zranienia i najbardziej o zranieniach pamięta. Na tym wewnętrznym dziecku opiera się to, co mamy w sobie najlepszego.

Są dzieci, które bardzo wcześnie zaczynają rozumieć doniosłość i ważność relacji międzyludzkich i które od najwcześniejszych lat życia pragną przyjaźni. Byłam takim dzieckiem. Dziś sama rozpoznaję takie dzieci na kilometr i wiem, że ta cecha nie ulegnie osłabieniu, kiedy dorosną. Wszystkie ważne książki, które czytano mi i które sama przeczytałam do 6. roku życia, mówiły o potrzebie dzielenia swojego świata z kimś innym. Wydawało mi się, że przyjaciela można spotkać tylko w specyficznych, a najlepiej dramatycznych okolicznościach, jak to się zwykle działo w książkach, ale mimo że moje dzieciństwo naznaczone było wieloma trudnymi emocjami i sytuacjami – co teoretycznie powinno przybliżać mnie do odnalezienia mojej „drugiej połowy” – nie spotkałam na swojej drodze tego kogoś, o kim marzyłam. Kogoś, kto pozwoliłby zajrzeć sobie w oczy i odwzajemnił moje spojrzenie. Kto gotów byłby zostać ze mną i pozwolić mi zostać ze sobą. Mając trochę ponad 6 lat, czułam, że moja samotność jest tak bolesna i paląca, że przygotowałam tuzin karteczek z napisem „szukam przyjaciela” i wyrzuciłam je z okna swojego pokoju. Nie wiem, dlaczego nie pomyślałam o wpisaniu na karteczkach choćby swojego adresu. Byłam tak skupiona na treści „ogłoszenia”, że wydało mi się, że dla innych oczywiste będzie, gdzie można mnie znaleźć… Nikt się nie zjawił. Na nawiązanie pierwszej przyjacielskiej relacji z inną dziewczynką czekałam jeszcze kilka lat.

Czytaj dalej