
Czy nasze „ja” to tylko iluzja? Legendarny neuronaukowiec Joseph LeDoux zdradza, jak mózg buduje sens naszego życia, dlaczego strach nie jest emocją, a ewolucja nie stworzyła nas jako spójnych istot, lecz pełnych wewnętrznych sprzeczności.
O funkcjonowaniu mózgu potrafi nawet śpiewać i czasem to robi, bo wraz z kolegami po fachu stworzył rockowy zespół, którego teksty krążą wokół takich tematów, jak neurony, lęk czy amnezja. Na co dzień jednak częściej wykłada i pisze. Jeden z najbardziej znanych światowych neurobiologów Joseph LeDoux jest autorem przełomowych badań nad lękiem i świadomością.
Paulina Wilk: Zajął się Pan neuronauką w latach 70. XX w., gdy była jeszcze w powijakach. Szedł Pan w ciemno czy przeczuwał, że oto rodzi się nowa, fascynująca ścieżka wiedzy?
Joseph LeDoux: To były ekscytujące czasy, nikt nie wiedział, jak daleko zajdziemy ani co uda się zbadać. Oficjalnie neuronauka narodziła się pod koniec lat 60., wtedy jeszcze nazywała się psychobiologią, a zajmowali się nią chemicy, biolodzy i psycholodzy. Neuronaukowców wówczas nie było. Kiedy się nią zainteresowałem, miałem już dwa dyplomy – jeden z zarządzania, drugi z marketingu. Zapisałem się na zajęcia z psychologii „Uczenie się i motywacja”. Myślałem, że dzięki temu więcej dowiem się o tym, jak ludzie podejmują decyzje zakupowe. Tymczasem były to lekcje o procesach uczenia się i zapamiętywania… u szczurów. Nie wiedziałem nawet, że to można badać. Ale z miejsca zakochałem się w tym pomyśle.
Miałem szczęście, że choć brakowało mi doświadczenia naukowego, przyjęto mnie na studia doktoranckie. Wspólnie z moim mentorem prowadziłem badania osób z rozszczepieniem mózgu – pacjentów z ciężką postacią epilepsji, którym nie pomagały leki i konieczne było operacyjne rozdzielenie półkul, co osłabiało część symptomów i napadów padaczkowych. Mój mentor wykonał już wcześniej sporo badań i ustalił na przykład, że jeśli się stymuluje prawą półkulę, lewa umie opowiadać o tym odczuciu, ale w drugą stronę to nie działa, bo prawa nie dysponuje językiem. Nasz pacjent, którego nazwaliśmy Paul, przechowywał w lewej półkuli wszystkie opowieści: o swoich marzeniach, o dziewczynie, o rzeczach z przeszłości, o tym, jak kochał program telewizyjny Happy Days. Natomiast z jego prawej półkuli wychodziły tylko reakcje, gesty. Nasze wielkie pytanie odnośnie do prawej półkuli brzmiało więc: „Czy jest tam ktoś? Czy rezyduje tam świadoma osoba?”.
Jak szukaliście odpowiedzi?
Zaczęliśmy jeździć na weekendowe badania do pacjentów mieszkających w Dartmouth i okolicach. I tam przeprowadziliśmy eksperyment. Wykazał on, że nawet jeśli się nie stymuluje lewej półkuli i nie widzi ona czynności wykonanych na skutek impulsu wysłanego do prawej,