Supermoc Supermoc
i
zdjęcie: Dognition
Pogoda ducha

Supermoc

Rozmowa o życzliwości
Paulina Wilk
Czyta się 14 minut

Życzliwość powstała na drodze ewolucji po to, abyśmy mogli przetrwać – przekonuje Brian Hare, antropolog ewolucyjny. Jak ją dzisiaj okazywać, aby nadal działała na korzyść ludzkiego gatunku?

Do rozwoju drogi naukowej Briana Hare’ego przyczynił się Oreo, czarny labrador, z którym przyjaźnił się w dzieciństwie, ucząc go sztuczek i obserwując przy tym jego wyjątkowe talenty. To właśnie badania nad inteligencją psów zapewniły Amerykaninowi największą popularność, chociaż zakres jego zainteresowań jest znacznie szerszy. Razem z żoną Vanessą Woods, naukowczynią i dziennikarką naukową, pracują na Uniwersytecie Duke’a, gdzie prowadzą badania nad rozwojem ssaków naczelnych. Niedawno w Polsce ukazała się ich najnowsza książka poświęcona antropologii ewolucyjnej Przetrwają najżyczliwsi, w której przekonują, że z punktu widzenia ewolucji liczy się nie siła, ale bycie miłym, otwartym i przyjaznym.

Paulina Wilk: Jako naukowiec spędzasz mnóstwo czasu ze zwierzętami. Lepiej Ci z nimi niż z ludźmi?

Brian Hare: Lubię ludzi i raczej ich nie unikam, ale przyjemność sprawia mi też przebywanie wśród przyrody. Czuję się szczęśliwy, gdy mogę obserwować np. dwa gatunki szympansów: zwyczajnego i karłowatego, czyli bonobo. Próbuję zrozumieć, jak działają ich umysły. Obserwuję np., jakie błędy popełniają te stworzenia, i zastanawiam się, co te pomyłki ujawniają. Moja praca wymaga nie tylko cierpliwego analizowania ich zachowań i wyciągania wniosków, lecz także wczuwania się w sytuację zwierzęcia – nawet jeśli to możliwe tylko w ograniczonym stopniu. Jestem antropologiem ewolucyjnym i wszystko, co robię, sprowadza się do badania innych zwierząt po to, by dowiedzieć się więcej o nas samych.

Czego najbardziej zaskakującego dowiedziałeś się z tych prac?

Przełomowe były dla mnie dwa ustalenia. Pierwsze zadziwiły mnie bonobo. Kiedy zaczynałem badania nad naczelnymi, powszechnie przyjmowano, że ewolucję napędza rywalizacja. Postanowiłem za pomocą tego założenia sprawdzić, jak działają umysły szympansów zwyczajnych oraz bonobo, i porównać je z ludzkimi. Podczas eksperymentów postawiliśmy grupę tych pierwszych małp przed prostym problemem społecznym – współzawodnictwem. Zauważyliśmy, że w takiej sytuacji przejawiają dużo więcej zachowań rywalizacyjnych niż ludzkie dzieci, które lepiej się komunikują i wykazują raczej inklinacje do współpracy. Szympansom zwyczajnym przychodziła ona z trudem. Kiedy jednak tej samej próbie poddałem bonobo, okazało się, że wcale nie chciały ze sobą konkurować. Rywalizacja była dla nich na tyle stresująca, że w ogóle nie udało się przeprowadzić eksperymentu. Najpierw myślałem, że trafiła

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Lepiej po dobroci Lepiej po dobroci
i
Claudia Hammond, zdjęcie: dzięki uprzejmości Canongate
Przemyślenia

Lepiej po dobroci

Rozmowa z Claudią Hammond
Paulina Wilk

Im więcej życzliwych gestów wykonamy w kierunku innych, tym lepiej będziemy się czuć: psychicznie i fizycznie. O wnioskach, jakie przyniosło niedawne, zakrojone na światową skalę badanie dobroci, opowiada Claudia Hammond, jego współtwórczyni. 

Głos tej dziennikarki zna pół ­Anglii – od lat prowadzi w BBC audycje popularnonaukowe z zakresu psychologii, neurologii i zdrowia mentalnego. Opowiada w nich, jak można wyniki nowych, nieraz przełomowych badań wykorzys­tywać w praktyce. Jest autorką książek: Sztuka odpoczynku (Czarna Owca, 2021) oraz The Keys to Kindness (Canongate, 2022), które powstały na podstawie współtworzonych przez nią międzynarodowych badań nad odpoczynkiem (The Rest Test) i dobrocią (The Kindness Test). Podróżuje po świecie, wygłasza wykłady otwarte i prowadzi debaty dotyczące zdrowia. „Przekrój” złapał ją w domu w Londynie, na dzień przed wylotem do Nowej Zelandii.

Paulina Wilk: Chciałabym zacząć od podziękowania. To bardzo miłe, że zgodziłaś się poświęcić czas i podzielić wiedzą z nieznaną dziennikarką z Polski. Ale chyba lubisz rozmawiać z ­nieznajomymi?

Claudia Hammond: To prawda! Często zaczepiam obcych. Ucinam sobie z nimi pogawędki w sklepach albo w metrze.

Czytaj dalej