Tajemnica złotego skarabeusza Tajemnica złotego skarabeusza
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Żywioły

Tajemnica złotego skarabeusza

Tomasz Stawiszyński
Czyta się 16 minut

A co, jeśli naszym fantazjom, snom, wyobrażeniom, pozornie absurdalnym myślom i przeczuciom – ale też na przykład etapom życia, na których się znajdujemy – towarzyszą równolegle określone wydarzenia w rzeczywistości zewnętrznej, znaczeniowo z tymi pierwszymi powiązane?

Ludowa mądrość głosi, że nic nie dzieje się przypadkiem. Że wszystko ma jakiś ukryty, być może na pierwszy rzut oka niewidoczny, sens. Wystarczy tylko odpowiednio uważnie popatrzeć, a nawet najbardziej z pozoru chaotyczny splot okoliczności odsłoni jakieś drugie dno.

Jak wiele powszechnych intuicji, także ta ma różne swoje poważne i rozbudowane wcielenia. Mity, religie, wschodnia i zachodnia filozofia – słowem wszystkie obszary kultury interesujące się głębiej ludzkim życiem – od zawsze posługiwały się takimi pojęciami, jak los, karma albo przeznaczenie. Dopiero rozwój nowożytnych nauk definitywnie odesłał je do lamusa. Obraz świata wyłaniający się z nowoczesnej biologii czy fizyki nie pozostawia wątpliwości: rzeczywistością rządzi przypadek. Ludzkie życie – produkt ślepych sił ewolucji, efekt bezosobowych procesów materialnych – nie zmierza do żadnego z góry określonego celu, nie ma żadnej ukrytej struktury, żadnego głębokiego sensu.

A jednak to prastare przekonanie – że za widomą powierzchnią zjawisk działają jeszcze jakieś inne siły – okazuje się niezwykle żywotne. I wciąż powraca, w coraz to nowych formach i wcieleniach. Przykład? Badania opinii publicznej pokazują, że swój wielki renesans przeżywa dziś astrologia. Dziedzina – wydawałoby się – ostatecznie sfalsyfikowana przez naukę, która zanegowała jakąkolwiek możliwość wpływu planet na ludzkie losy. Najwyraźniej nie przeszkadza to ponad 60% młodych Amerykanów, którzy, jak głoszą statystyki, przekonani są, że astrologia to skuteczna forma przewidywania przyszłości.

Czy świadczy to o ich ignorancji, czy raczej o tym, że potrzeba sensu i celu jest w człowieku nieusuwalna i nie zmienią tego żadne racjonalne argumenty?

W tę drugą możliwość szczerze wierzył pewien XX-wieczny psycholog, który – jak twierdzą niektórzy – jest wprost odpowiedzialny za ten renesans astrologii. I w ogóle za współczesny rozkwit rozmaitych wschodnich wierzeń, alternatywnych religii oraz wszelkiego rodzaju irracjonalizmów.

Jego koncepcje – będące bodaj ostatnią w historii próbą uratowania tajemniczości świata przed bezlitosnym ostrzem naukowego

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Paradoksy ewolucji Paradoksy ewolucji
i
ilustracja: Mai Kinovych
Wiedza i niewiedza

Paradoksy ewolucji

Tomasz Wiśniewski

Często we współczesnej literaturze popularnonaukowej nie tylko budowa organizmu człowieka, ale także wszelkie ludzkie zachowania, zwyczaje, instytucje – od języka i świadomości po wojnę i religię – bywają tłumaczone kategoriami oraz potrzebami biologicznymi: adaptacją do środowiska, walką o przetrwanie, przekazywaniem genów, unikaniem drapieżników lub szukaniem schronienia czy pożywienia.

Przeskoki od kultury do natury często jednak są w niej zbyt swobodne. Również poczytni autorzy – Yuval Noah Harari, Robin Dunbar czy Richard Dawkins – tłumaczą zjawiska społeczne za pomocą kategorii ewolucyjnych, mimo że już w XX w. wytoczono poważne argumenty przeciwko podobnym praktykom. W ich głośnych teoriach humaniści i biolodzy nierzadko dostrzegają nadmierne uproszczenia i niespójności.

Czytaj dalej