Zimą jest wszędzie. Czerwienieje w krajobrazie miast i wiejskich ogródków. Spotkamy go także na przedmieściach, gdzie tworzy doborowe oddziały dzielnych żywopłotów stojących na straży sąsiadujących posesji. Karminowa czerwień owoców pozwala zauważyć go z dużej odległości, wygłodniałe ptaki zapewne są mu wdzięczne za to ubarwienie. A za co my możemy być mu wdzięczni? Właściwie za wszystko, gdyż surowcem zielarskim jest niemal każda część Berberis vulgaris. Zatem po kolei.
Fructus, czyli owoc
Zima to dobry czas na zbiór berberysowych owoców. Zawierają one kwasy organiczne (w tym głównie jabłkowy i cytrynowy), pektyny, cukry oraz kwas askorbowy, czyli witaminę C (w dużym stężeniu), poza tym witaminę E, karoten, karotenoidy i sole mineralne. Czegoż chcieć więcej od takiego małego owocka? No, można by sobie zażyczyć, by dał się łatwiej zbierać. Na gęsto rozmieszczonych i pełnych kolców gałązkach