
Ból i zawrót głowy. Ostre światło. Podkrążone oczy i zmęczenie rano. Przedwiośnie. Na dworze smog, błoto i psie kupy. W domu kurz unoszący się drobinkami w promieniach słońca. W skrzynkach na listy katalogi biur podróży. Kto tylko może, ucieka na ostatnie narty albo jeszcze lepiej – żeby przetrwać tę porę deziluzji – do ciepłych krajów. W słońcu, piasku i niebieskiej wodzie łatwiej przychodzi nadzieja na nową energię, przezwyciężenie zimowego zmęczenia, bezsiły i smutku. Nadzieja na nowego siebie i odmianę.
Też tego próbowałam. Samolot lądował w Male, potem trzeba było jeszcze przelecieć kilkanaście minut rozklekotanym hydroplanem na jedną z ponad tysiąca maleńkich wysepek. Powietrze było gęste, lepkie