W centrum średniowiecznej Kukanii, baśniowej krainy dostatku i beztroski, znajdował się wulkan, z którego płynął ser – i każdy mógł go jeść tyle, ile chciał. W takim raju nie mogło go zabraknąć. Przez całe stulecia uznawano, że szczęście bez mleka i jego przetworów to zaledwie połowa szczęścia.
Żaden inny produkt spożywczy w dziejach nie miał tak dobrej prasy. Mleko – można powiedzieć – płynęło ponad podziałami, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę rządzące kulturą kulinarną, i kulturą w ogóle, podziały na Europę wina i Europę piwa, na świat pszenicy i świat ryżu, a nawet na rozdzielne czy wręcz wrogie światy oliwy i masła (mimo że masło to przecież przetworzone mleko). Wino – przy całej śródziemnomorskiej legendzie, osadzeniu w Biblii w roli napoju doskonałego oraz eucharystycznej symbolice – jest niebezpieczne, trzeba się przy nim pilnować. Nawet chleb, który, zdawałoby się, wywołuje wyłącznie najlepsze skojarzenia – od powstawania dzięki pracy i cierpliwości przez dzielenie się nim z innymi (com-pani to ci, co wspólnie jedzą chleb) po chrześcijańskie przeistoczenie – nie jest tak wielbiony jak mleko. Ten sam los spotyka ultrapierwotne przecież mięso – łowiectwo było wcześniej niż rolnictwo – którego odmawiali sobie anachoreci i co poważniejsi mnisi. Tylko o mleku pisano zawsze dobrze (albo wcale).
Wśród ssaków
Kiedy Hera, karmiąc małego Heraklesa, rozlała własne mleko, krople zmieniły się w gwiazdy. Greckie gala, czyli mleko, dało początek Galaksias – Drodze Mlecznej, a ta – galaktyce. Nie jest to jedyna kosmogonia posługująca się figurą mleka, różni się jednak od pozostałych tym, że jest to mleko „ludzkie” (choć formalnie boskie), z karmiącej piersi. Ta świadomość ssaczej natury człowieka buduje w basenie Morza Śródziemnego mocną pozycję pożywnego pierwotnego płynu. Mały Herakles ssie mleko Hery, a Izajasz buduje plastyczny obraz ludzi ssących piersi kobiety-Jerozolimy: „[…] ażebyście ssać mogli aż do nasycenia z piersi jej pociech; ażebyście ciągnęli mleko z rozkoszą z pełnej piersi jej chwały” (Iz 66,11). W Nowym Testamencie mleko już wprost jest napojem duchowym. Tym tropem idzie też wczesnochrześcijańska i średniowieczna egzegeza. Mleko jest najlepszym, co matka może dać