Wspaniała dziesiątka
i
„Herminator” / zdjęcie: IOC
Promienne zdrowie

Wspaniała dziesiątka

czyli najlepsi alpejscy narciarze i narciarki na świecie
Wojtek Antonów
Czyta się 6 minut

Sezon zimowy w pełni, a na stokach najbardziej znanych kurortów narciarskich trwa walka o Kryształową Kulę Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim organizowanego przez FIS. O ten prestiżowy tytuł walczą najlepsi z najlepszych i aby znaleźć się w tym gronie, trzeba być naprawdę wybitnym narciarzem. Pierwsza impreza tego cyklu odbyła się w 1967 r. w Niemczech. Zawody przeprowadzono w tylko trzech konkurencjach – wszystkie wygrał legendarny Jean-Claude Killy.

Dziś Puchar Świata to ponad 50 lat historii, pięć konkurencji (slalom specjalny, slalom gigant, super-G, bieg zjazdowy i superkombinacja) i długa lista mistrzów i mistrzyń. Poniżej przedstawiamy niektórych z nich – dziesiątkę najlepszych narciarzy wszech czasów.

Jean-Claude Killy

Pierwsza wielka gwiazda Pucharu Świata FIS. Francuz startował w cyklu tylko przez dwa lata, jednak w tym czasie odniósł aż 18 zwycięstw i dwukrotnie zdobył Kryształową Kulę dla najlepszego zawodnika sezonu. Podczas igrzysk olimpijskich rozegranych w 1968 r. w Grenoble zdobył złoto we wszystkich trzech konkurencjach alpejskich: slalomie, slalomie gigancie i biegu zjazdowym. Ikona narciarstwa i król stylu, który miał wpływ na wiele pokoleń przyszłych mistrzów.

Jean-Claude Killy / zdjęcie: IOC
Jean-Claude Killy / zdjęcie: IOC

Franz Klammer

Pochodzący z austriackiej Karyntii narciarz przez wielu jest uważany za najlepszego zjazdowca wszech czasów. Choć nigdy nie zdobył Pucharu Świata za wszystkie konkurencje, to właśnie w biegu zjazdowym triumfował aż pięć razy, odnosząc 26 zwycięstw w całym cyklu. W 1976 r. podczas igrzysk olimpijskich w Austrii zdobył złoty medal, dzięki czemu w swoim rodzinnym kraju dostał pseudonim „Kaiser” (Cesarz). Przez wielu narciarskich specjalistów nazywany ojcem carvingu, był także inspiracją dla kolejnych pokoleń. Poruszony wypadkiem, w wyniku którego jego młodszy brat, również zjazdowiec, został sparaliżowany od pasa w dół, ustanowił Fundację Franza Klammera, która pomaga poważnie kontuzjowanym narciarzom.

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Franz Klammer / zdjęcie: IOC
Franz Klammer / zdjęcie: IOC

Ingemar Stenmark

Wybitny specjalista od technicznych konkurencji, takich jak slalom i slalom gigant. W trakcie swojej kariery w Pucharze Świata wygrywał aż 86 razy – co do dziś jest niepobitym rekordem. Zdobył także podwójne złoto na olimpiadzie w Lake Placid w 1980 r. Najlepszy pod względem techniki narciarz świata, pochodzący ze Szwecji Stenmark był w swoich latach prawdziwą gwiazdą, a jego popularność i zarobki mogły się równać z osiąganymi przez innego wybitnego szwedzkiego sportowca – tenisistę Björna Borga.

Ingemar Stenmark / zdjęcie: IOC
Ingemar Stenmark / zdjęcie: IOC

Annemarie Moser-Pröll

Jest trzykrotną medalistką olimpijską, jedyną zawodniczką, która aż sześciokrotnie zdobyła Kryształową Kulę i do 2015 r. była rekordzistką wygranych zawodów Pucharu Świata, mając na swoim koncie 62 zwycięstwa. Choć karierę zakończyła w marcu 1980 r., jej wynik został pobity dopiero w 2015 r. Dokonała tego Amerykanka Lindsey Vonn, spychając Moser-Pröll na drugie miejsce w klasyfikacji wszech czasów pod względem liczby zwycięstw. Austriaczka jest uznawana przez specjalistów za najbardziej wszechstronną zawodniczkę w historii narciarstwa alpejskiego – wygrywała zawody we wszystkich konkurencjach. W 1999 r. przyznano jej w Austrii tytuł sportsmenki stulecia.

Annemarie Moser-Pröll / zdjęcie: archiwum prywatne
Annemarie Moser-Pröll / zdjęcie: archiwum prywatne

Alberto Tomba

Włoska supergwiazda narciarstwa, królował na stokach w latach 80. i 90. Wygrywał imprezy Pucharu Świata 50 razy, specjalizował się w slalomie i slalomie gigancie. W 1988 r. podczas igrzysk w Calgary zdobył podwójne złoto, a w 1992 r. w Albertville do swoich dokonań dołożył kolejny złoty krążek. Mierzący ponad 180 cm i ważący 90 kg Włoch, przez prasę i fanów nazywany Tomba la Bomba, był pierwszym narciarzem, który zapoczątkował siłowy styl jazdy na nartach, przekładając swoje możliwości fizyczne na kolejne zwycięstwa.

Alberto Tomba / zdjęcie: IOC
Alberto Tomba / zdjęcie: IOC

Hermann Maier

Austriacki „Herminator” przez lata dominował na alpejskich stokach. Czterokrotny zdobywca Pucharu Świata, czterokrotny medalista olimpijski i sześciokrotny zdobywca medali na mistrzostwach świata. Jeden z najbardziej wszechstronnych zawodników, który charakteryzował się niezwykłą siłą i determinacją. W 2001 r. jego wspaniałą karierę przerwał wypadek motocyklowy, w którym doznał poważnego otwartego złamania i zerwania mięśni w prawej nodze. Kontuzja była tak poważna, iż wydawało się, że Maier będzie miał problemy z chodzeniem, a co dopiero z jazdą na nartach. Po długiej rehabilitacji w styczniu 2003 r. wznowił jednak starty w Pucharze Świata, zdobywając w 2004 r. małą Kryształową Kulę za bieg zjazdowy, czym udowodnił, że dla „Herminatora” nie ma rzeczy niemożliwych.

„Herminator” / zdjęcie: IOC
„Herminator” / zdjęcie: IOC

Janica Kostelić

Pochodząca z Chorwacji narciarka alpejska sześciokrotnie zdobywała medale na igrzyskach olimpijskich. Kryształową Kulę Pucharu Świata wygrała trzy razy, a ponadto pięciokrotnie była mistrzynią świata. Ciekawostką jest, że w tym samym czasie w męskim Pucharze Świata startował jej brat Ivica, który podobnie jak siostra był wybitnym narciarzem, choć Kryształową Kulę zdobył tylko raz, w 2011 r. Z powodu nawracającej kontuzji pleców i problemów z kolanami Janica Kostelić w kwietniu 2007 r. ogłosiła zakończenie kariery narciarskiej.

Janica Kostelić / zdjęcie: IOC
Janica Kostelić / zdjęcie: IOC

Lindsey Vonn

Niekwestionowana królowa, czterokrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli Pucharu Świata FIS, ośmiokrotnie kończąca sezon jako najlepsza narciarka downhillowa, pierwsza Amerykanka, która zdobyła olimpijskie złoto w biegu zjazdowym (2010). Jest także jedną z sześciu narciarek, które wygrywały w każdej z pięciu konkurencji Pucharu Świata. W trakcie swojej kariery do 2018 r. pierwsze miejsce zdobywała 82 razy, dzięki czemu jest najbliżej pobicia rekordu Ingemara Stenmarka.

Lindsey Vonn znana jest nie tylko z sukcesów na trasach narciarskich, lecz także z kontrowersyjnych wypowiedzi, sesji zdjęciowych i dość burzliwego życia prywatnego, o którym rozpisywała się kolorowa prasa. W ostatnich latach zmagała się z poważnymi kontuzjami, jednak zawsze potrafiła wrócić na szczyt.

Z ostatniej chwili – Lindsey Vonn zapowiedziała zakończenie swojej kariery po mistrzostwach świata w lutym 2019 r., rezygnując z sięgnięcia po wciąż należący do Stenmarka rekord zwycięstw.

Lindsey Vonn / zdjęcie: IOC
Lindsey Vonn / zdjęcie: IOC

Tina Maze

Aktualna rekordzistka w klasyfikacji największej liczby punktów Pucharu Świata zdobytych w trakcie jednego sezonu. W 2013 r. zdobyła ich 2414, bijąc tym samym rekord Austriaka Hermanna Maiera, który w 2000 r. miał ich na swoim koncie równo 2000. Jako jedyna kobieta zwyciężyła w trakcie jednego sezonu we wszystkich pięciu konkurencjach alpejskich. Urodzona w Słowenii zawodniczka zdobyła dwa złote medale na igrzyskach olimpijskich w Soczi, lecz tylko raz wywalczyła Kryształową Kulę. Pomimo młodego wieku w 2017 r. podczas zawodów w słoweńskim Mariborze zakończyła swoją karierę, sprawiając zawód wielu fanom narciarstwa alpejskiego.

Tina Maze / zdjęcie: IOC
Tina Maze / zdjęcie: IOC

Marcel Hirscher

Specjalizujący się w slalomie i slalomie gigancie Austriak jako jedyny zawodnik w historii aż siedmiokrotnie zdobył Kryształową Kulę Pucharu Świata. Pod koniec sezonu 2018 odnotował swoje 63. zwycięstwo w pucharowych zawodach, co daje mu trzecie miejsce w rankingu – po Lindsey Vonn i wciąż prowadzącym w tej klasyfikacji Szwedem Ingemarem Stenmarkiem. Choć debiutował zaledwie 12 lat temu (w 2007 r.) to przez wielu znawców narciarstwa alpejskiego jest uważany za najbardziej wszechstronnego i utalentowanego zawodnika w historii Pucharu Świata FIS.

Marcel Hirscher po zakończonym pod koniec stycznia slalomie w Austrii zdecydowanie prowadzi w tegorocznej klasyfikacji punktowej i jest raczej murowanym kandydatem do tegorocznej, ósmej w karierze Kryształowej Kuli Pucharu Świata dla najlepszego narciarza alpejskiego na świecie.

Marcel Hirscher / zdjęcie: IOC
Marcel Hirscher / zdjęcie: IOC

 

Czytaj również:

Rozmaitości sportowe – 1/2019
Wiedza i niewiedza

Rozmaitości sportowe – 1/2019

Michał Szadkowski

Medale do wytańczenia

Pierwszego wieczoru obserwowałam tancerki na scenie i krzyknęłam: »Do diaska, też tak potrafię!«” – wspomina Katie Coates. Tak zaczyna się historia, która prędzej czy później skończy się na stadionie olimpijskim. ­Coates uciekła z domu, gdy miała 16 lat. Włóczyła się po świecie, pracowała to tu, to tam. Kiedy miała 18 lat, koleżanka, z którą pracowała na Ibizie, zaproponowała jej kontrakt tancerki na rurze w Japonii. Coates nigdy wcześniej nie stała na scenie, o tańczeniu nie wspominając, ale podjęła wyzwanie. Dziś ma 41 lat i chce zamienić taniec na rurze w sport olimpijski. Jest już w połowie drogi, rok temu dyscyplina została oficjalnie uznana za sport, co oznacza m.in., że zawodniczki i zawodnicy zaczęli przechodzić badania antydopingowe. „Taniec na rurze jest połączeniem tańca i akrobatyki. Ewolucje wymagają wysiłku fizycznego i mentalnego oraz siły i wygimnastykowania” – napisali działacze w uzasadnieniu. Międzynarodowa Federacja Tańca na Rurze zrzesza już 31 krajowych federacji. Nieźle, biorąc pod uwagę, że została założona zaledwie 9 lat temu. W drodze na igrzyska problemem mogą być jednak korzenie tej dyscypliny. W 2016 r. popularny na Instagramie był hasztag #NotAStripper, pod którym zawodniczki wrzucały zdjęcia z treningów. Zawodowe tancerki odpowiedziały akcją #YesAStripper, argumentując, że koleżanki przykładają się do stygmatyzacji dziewczyn pracujących w nocnych klubach. „To głupie, że ktoś z jednej strony płaci za to, by się tego nauczyć, a z drugiej próbuje się zdystansować od początków tej aktywności” – tłumaczyła striptizerka Elle Stanger.

 

Korea bardziej zjednoczona

Na zimowych igrzyskach w Pjongczangu w 2018 r. Korea Północna i Południowa wystawiły wspólną reprezentację w kobiecym turnieju hokejowym. Bez sukcesu – Koreanki w trzech meczach strzeliły tylko jednego gola i zakończyły turniej na ostatnim miejscu w grupie. Na niedawnych Igrzyskach Azjatyckich Zjednoczona Korea miała już wspólne reprezentacje w koszykówce, wioślarstwie oraz kajakarstwie. I zdobyła cztery medale. Srebro wzięły koszykarki, dwa brązy i złoto – zawodniczki i zawodnicy startujący w wyścigach smoczych łodzi. To konkurencja wymyślona ponad 2 tys. lat temu w Chinach. Dziś łódź mierzy 12,29 m, na jednej stronie ma zawieszoną głowę smoka, na drugiej – ogon. W trakcie wyścigów (na 200, 500 i 1000 m) 20 wioślarzy wspierają sternik i bębniarz. Pierwszy, wyposażony w długie wiosło, stoi na rufie i steruje łodzią, drugi siedzi na dziobie i odpowiada za rytm wiosłowania. To bardzo ważne, bo w wyścigach smoczych łodzi – nazywanych czasami „najbardziej zespołowym sportem wodnym” – nie liczą się wybitne jednostki, tylko współpraca. Wychodzi zatem na to, że koreańscy sportowcy, wywodzący się z krajów wciąż będących formalnie w stanie wojny, naprawdę potrafili zrobić coś razem. Na igrzyskach olimpijskich wyścigów smoczych łodzi, mimo starań działaczy i rosnącej popularności w USA i Europie, szybko jednak nie zobaczymy. Skoro nie zostały dołączone do programu najbliższych, odbywających się w Azji igrzysk, mało prawdopodobne, by zadebiutowały w Paryżu (2024 r.) albo Los Angeles (2028 r.).

Czytaj dalej