Wstyd. Niechciane dziecko psychoterapii?
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Pogoda ducha

Wstyd. Niechciane dziecko psychoterapii?

Rozmowa z psychoterapeutką Anną Dodziuk
Berenika Steinberg
Czyta się 15 minut

Z Anną Dodziuk van Kooten spotykam się w jej mieszkaniu na warszawskim Mokotowie. Jestem trochę onieśmielona – właśnie poznałam działaczkę opozycji w czasach PRL, współzałożycielkę i redaktorkę „Tygodnika Mazowsze”, psychoterapeutkę i autorkę wielu książek, m.in.: Wstyd. Jak lepiej go rozumieć i nie pozwolić, żeby zatruwał nam życie.

Siadamy w kuchni, na stole czekają słone orzeszki, a moja rozmówczyni proponuje mi swój ulubiony napój – sok z kiszonych ogórków zmieszany z wodą. Rzeczywiście, smakuje wyjątkowo orzeźwiająco. Moje onieśmielenie gdzieś się ulatnia, zadaję pierwsze pytanie.

Berenika Steinberg: Wiele razy w życiu się wstydziłam, to okropne uczucie.

Anna Dodziuk van Kooten: Warto przyjrzeć się temu, jak ujmuje to język: wstyd piecze, pali, kłuje. W porównaniu z tym, że na przykład coś nas boli, te doznania są może nawet bardziej nieprzyjemne.

Mówimy też, że człowiek chciałby ze wstydu zapaść się pod ziemię, czyli wręcz zniknąć! Czym właściwie jest wstyd?

W kwestii wstydu mam swoich ulubionych mistrzów, są to Patricia i Ronald Potter-Efronowie, którzy napisali świetną książkę Letting Go of Shame (Pozbywanie się wstydu). Ich zdaniem jest to nie tylko uczucie, ale również reakcja fizjologiczna oraz pewien rodzaj przekonania, czyli coś, co rozgrywa się na poziomie poznawczym. A więc bardziej postawa niż uczucie. I to postawa toksyczna. Żeby zacząć ją odtruwać, nie wystarczy jedynie uprawomocnić wstyd, czyli powiedzieć, że inni też go doświadczają. Nie wystarczy znaleźć jego źródła i wprowadzić korektywne przeżycia (czyli pomóc zdobyć nowe, pozytywne doświadczenia w okolicznościach podobnych do traumatycznych, np. w miejsce dawnego wyśmiania po popełnieniu błędu docenienie przez znaczącą osobę wysiłku i starań; albo zetknięcie się z sympatią i bliskością w sytuacji, która kiedyś, najczęściej w dzieciństwie, powodowała odrzucenie). Trzeba pamiętać o tym, że oddziaływanie na emocje to nie wszystko: należy zająć się także poziomem poznawczym, tj. sposobem myślenia, jak choćby zmianą przekonań, oraz poziomem zachowań, czyli na przykład eksperymentowaniem z nowymi sposobami postępowania – bez tego może nam niewiele wyjść. Pracując terapeutycznie nad wstydem, muszę poprosić:

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Cnota, która pali
i
„Wstyd” (z serii "Miłość"), Max Klinger, 1887–1903 r./MET (domena publiczna)
Pogoda ducha

Cnota, która pali

Aleksandra Pezda

Katarzyna Chajbos, socjolożka i badaczka, objaśnia, czym jest wstyd, jak się go uczymy i przed czym może on nas hamować. Dlaczego nie możemy bez niego żyć i co ma z nim wspólnego współczesna Polska.

„Wstyd mi za mój kraj” – zastanowiło mnie to hasło, które słyszę coraz częściej, coraz głośniej i coraz bliżej mnie. Czytam je na transparentach protestujących ludzi. Nie przyszłoby mi do głowy wstydzić się za kogoś, na czyje zachowania nie mam w zasadzie wpływu. Bliżej mi do wściekłości niż do posypywania głowy popiołem. Wobec dopadających mnie zewsząd okrzyków zaniepokoiła mnie jednak moja „bezwstydność”. Zajrzałam więc do pracy Katarzyny Chajbos „Wstyd w życiu Polaków” i zrozumiałam. Niebezpiecznie daleko dałam się odpędzić od poczucia wspólnoty i solidarności. Lepiej gdybym nauczyła się wstydzić od nowa. Tylko czy to jeszcze jest możliwe?

Czytaj dalej