Z kobiałką do własnego ogrodu
i
zdjęcie: Vladimir Vinogradov/Unsplash
Dobra strawa

Z kobiałką do własnego ogrodu

Łukasz Nowacki
Czyta się 4 minuty

Permakulturowy jagodnik to przydomowa apteka i owoce, dzięki którym wyczarujesz kulinarne arcydzieła.

Borówka, pijanica, łochynia, brusznica, klukwa, jagoda kamczacka, niebieskie skarby… Tak potocznie nazywa się owoce kilku bardzo ciekawych krzewów. Przepadamy za nimi wszyscy ze względu na obłędny smak, cenimy je za wysoką zawartość przeciwutleniaczy i kochamy – oczywiście – za to, że barwią język na fioletowo. Jagody, bo o nich mowa, są zdecydowanymi faworytkami pośród owoców dostępnych latem.

Swego nie znacie

Na nizinach zwana jagodą lub czarną jagodą; na południowych rubieżach naszego kraju – po prostu borówką. W botanicznej nomenklaturze wszystko musi być jednoznaczne i w tych kręgach znana jest jako borówka czernica, względnie borówka czarna (Vaccinium myrtillus). Chociaż powszechnie występuje niemal w całej Polsce, nieustannie zadziwia mnie fakt, że prawie w ogóle nie uprawia się jej w przydomowych ogrodach. Być może dzieje się tak dlatego, że sztuka urządzania ogrodów powędrowała ostatnimi laty w stronę monotonnych trawników rodem z pola golfowego. „Food not lawns!” („Żywność zamiast trawników!”) – wykrzykują Anglosasi. Podpisuję się pod tym hasłem wszystkimi kończynami, tym bardziej w tak niepewnych czasach.

Wszystkich adeptów permakultury zachęcam do uprawy naszej rodzimej borówki czernicy – niewysokiej krzewinki zaliczanej do rodziny wrzosowatych Ericaceae. Najlepszym dla niej stanowiskiem będzie miejsce osłonięte i delikatnie zacienione. Gleba powinna być próchniczna albo piaszczysta, ale zawsze wilgotna i koniecznie zakwaszona. PH idealne dla uprawy borówki czarnej to 3,5–4,5. Jeżeli jesteście w stanie zadbać o odpowiednią wilgotność gleby, te niewielkie krzewinki można uprawiać również w donicach oraz innych pojemnikach na balkonie czy tarasie.

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Cierpka brusznica

Zdobycie sadzonek tej rośliny nie jest takie oczywiste. W handlu spotykane są niezwykle rzadko, głównie na aukcjach internetowych. Mogą być pozyskane z miejsc naturalnego występowania, lecz koniecznie trzeba to zrobić w okresie późnej jesieni i zimy. Wtedy jest spora szansa, że sadzonki dobrze zadomowią się w ogrodzie. Należy kopać głęboko, aby nie naruszyć wrażliwego systemu korzeniowego. Z naturalnych stanowisk pobierajcie tylko od trzech do pięciu sadzonek. Krzewinki ­bardzo szybko rozrastają się poprzez rozłogi, zadarniając spore połacie ogrodowej przestrzeni. Ściółkowanie przekompostowaną korą sosnową, igliwiem i kom­postem sprawi, że na nowym miejscu będą się czuły doskonale.

Na podobnych stanowiskach można uprawiać także borówkę brusznicę (Vaccinium vitis-idaea), czyli inaczej borówkę czerwoną. W stanie dzikim rośnie ona powszechnie zarówno na podmokłych obszarach torfowiskowych, na wrzosowis­kach, jak i w borach świerkowych oraz suchych borach sosnowych. Jej owoce są kwaśne i mają cierpki, gorzki posmak, dlatego stanowią idealny dodatek do mięs i serów. Odznaczają się też niezwykłą trwałością ze względu na wysoką koncentrację naturalnego kwasu benzoesowego. Tym z Was, którzy są szczęśliwymi posiadaczami oczek wodnych i niewielkich mokradeł, polecam uprawę tych jagód.

ilustracja: Daniel de Latour
ilustracja: Daniel de Latour

Klukwa i pijanica

Nazwą klukwa we wschodniej Polsce określa się żurawinę błotną (Vaccinium oxycoccos). Idealnym miejscem do jej uprawy są zagłębienia terenu, w których występuje wysoki poziom wód gruntowych. Gleba powinna być kwaśna (pH 4,5–5), przepuszczalna i podmokła. Żurawinę można również uprawiać na obrzeżach sztucznie utworzonych oczek wodnych i stawów z bardzo miękką wodą lub w zakładanych coraz chętniej kwaśnych ogrodach deszczowych imitujących naturalne torfowiska. Owoce żurawiny – podobnie jak brusznicy – są bardzo zasobne w witaminę C i doskonale nadają się do przyrządzania wytrawnych sosów oraz kwaskowych w smaku deserów, soków czy syropów.

Kolejną jagodą, która uwielbia tereny podmokłe, jest borówka bagienna (Vaccinium uliginosum), nazywana często pijanicą lub łochynią. Niektóre źródła podają, że jagody borówki bagiennej mają zdolność upajania i odurzania nieszczęśników zabłąkanych na bagnach. Zdania co do potencjalnych właściwości trujących tej roś­liny są podzielone. Sami jednak dobrze wiecie, że trucizna zależy od dawki. W niewielkich ilościach jagody te są zupełnie nieszkod­liwe. Częste doniesienia o odurzających właś­ciwościach owoców pijanicy zbieranych z dzikich stanowisk biorą się prawdopodobnie stąd, iż rośnie ona zwykle w towarzystwie bagna zwyczajnego (Rhododendron tomentosum, Ledum palustre). Roślina ta wytwarza halucynogenny pyłek, który osiada także na owocach borówki bagiennej. Jeśli zbieracie takie owoce, pamiętajcie o dokładnym ich opłukaniu przed zjedzeniem. Inne wytłumaczenie tego zjawiska jest takie, że owoce zbierane ze stanowisk naturalnych bywają czasem zainfekowane pewnym grzybem wywołującym efekt zbliżony do upojenia alkoholowego.

Jagody łochyni miały bardzo szerokie zastosowanie i były powszechnie używane przez Inuitów i kilka plemion pierwszych ludzi zamieszkujących północno-zachodnie tereny Ameryki Północnej. Jedzono je na surowo, mrożono lub suszono. Dodawano do przetworów, różnego rodzaju ciastek; spożywano z ikrą, olejem, cukrem, miodem, marynowane z ziemniakami, sałatą i kapustą lub wykorzystywano do produkcji octu.

Niebieskie skarby

Borówka wysoka (Vaccinium corymbosum) to gatunek, który podbił serca wszystkich ogrodników. Zwana często borówką amerykańską słynie z nadzwyczaj wysokiej zawartości przeciwutleniaczy w owocach. Jest to prawda o tyle tylko, o ile wyhodujecie sobie jagody we własnym ogrodzie. Te zakupione w sklepie pochodzą z krzewów uprawianych przemysłowo, które pośród wszystkich odmian charakteryzują się najniższą zawartością drogocennych prozdrowotnych związków. Jeżeli zależy wam głównie na właściwościach leczniczych, warto wybrać do uprawy odmianę 'Rubel’. Jest ona klonem jednej z pierwszych odmian borówki wysokiej, wprowadzonej do uprawy w 1912 r. Jagody są niewielkie i nie powalą was smakiem ani aromatem, ale tak to już jest z lekarstwami.

Poszukiwaczom niezwykłych doznań smakowych polecam zupełnie odrębny gatunek borówki wysokiej, czyli borówkę Darrowa (Vaccinium darrowii), często sprzedawaną jako późno owocującą odmianę 'Darrow’. Oprócz zniewalającego smaku ma ona niezwykłe walory ozdobne ze względu na ognistoczerwoną barwę liści i pędów w okresie jesiennym. W przypadku borówek wysokich sprawdza się zasada permakultury – im mniej pracy, tym lepiej. Zaprzestając podlewania i nawożenia oraz obkładając posadzone krzewy zrębkami, jesteśmy w stanie podwoić zawartość przeciwutleniaczy w jagodach. Czy trzeba dodawać coś więcej?

Czytaj również:

Na jagody, czyli
i
Fot. materiały prasowe, Gdańska Galeria Miejska
Przemyślenia

Na jagody, czyli

zakończona niepowodzeniem próba udawania, że w sztuce nie ma żadnej magii.
Stach Szabłowski

Na jagody to szczególny projekt, książka i wystawa, niedokończone i tajemnicze – smutne i wzruszające. A pamiętajmy, że na scenie artystycznej istnieje deficyt wzruszeń. Świat sztuki to uniwersum krytyczne, a zarazem cyniczne, do tego raczej rozintelektualizowane niż rozemocjonowane; na wzruszenia pozwala sobie rzadko. Idąc Na jagody, zmierzamy jednak na marginesy art worldu.

Spotkamy tam dwie artystki – jedną właściwie nieznaną, a drugą znaną tak bardzo, że właściwie zapoznaną. Obie odeszły; jedna niedawno, młodo i przedwcześnie, druga od dawna pogrzebana jest w mauzoleum klasyki. Czy żyją artystycznie? Na jagody prowokuje do rozważań o naturze nieśmiertelności w sztuce – zadaje pytanie, w jakim stopniu twórczość naprawdę jest przestrzenią obecności duchów artystek nieobecnych ciałem.

Czytaj dalej