Słynny psycholog Mihály Csíkszentmihályi opowiada Tomaszowi Stawiszyńskiemu o swojej recepcie na „szczególną odmianę szczęścia” – satysfakcji z tego, co robi się tu i teraz.
Przepływ zaczyna się w sobotę, 30 listopada 2019 r., w Skirball Cultural Center w Los Angeles, w okolicy południa czasu lokalnego. Właśnie wtedy otrzymuję wiadomość od Zuzy Lewandowskiej, mojej redakcyjnej koleżanki, która w „Przekroju” zajmuje się kontaktami z zagranicą. Wiadomość jest krótka: „Mihály Csíkszentmihályi jednak z Tobą porozmawia. Widzicie się jutro o 14.00 u niego w domu, w Clermont. Powodzenia”.
Csíkszentmihályi, jeden z najważniejszych współczesnych psychologów, od kilku miesięcy zmagał się z kłopotami zdrowotnymi. I kiedy już wydawało się, że wszystkie szczegóły zostały dopięte i wkrótce się zobaczymy – przyszła informacja, że niestety do wywiadu nie dojdzie.
Ponieważ miałem umówionych kilka innych spotkań w Kalifornii, a bilety i tak zostały kupione, poleciałem – razem z moją żoną, Cvetą Dimitrovą – do Los Angeles. Oboje liczyliśmy po cichu, że Mihály jednak poczuje się lepiej. No i się udało.
Na spotkanie stawiamy się punktualnie. Niewielkie miasteczko położone 40 km od LA, piękny dom, cały w zieleni, otoczony ogrodem pełnym cytryn i pomarańczy. Drzwi otwiera nam Izabela, żona Mihályego. Jak się okazuje – Polka. Po wyzwoleniu obozu w Dachau w kwietniu 1945 r. wraz z rodzicami wyemigrowała do USA. Po polsku mówi świetnie. Z niesamowicie czystym akcentem, ale przedwojenną składnią. Jednak nie daje się namówić na dłuższą rozmowę po polsku, bo twierdzi, że nie czuje się w tym języku swobodnie.
Pojawia się Mihály. Oboje są tak serdeczni i otwarci, że po kwadransie mamy wrażenie, jakbyśmy się świetnie znali. Pokazują nam albumy fotograficzne, opowiadają o synach – artyście Christopherze i Marku, profesorze sinologii na uniwersytecie w Berkeley.
Zanim siadamy z Mihálym do rozmowy o stworzonej przez niego teorii przepływu – stanu umysłu, w którym znika poczucie odrębności podmiotu i przedmiotu, pojawia się radość i zaangażowanie we wszystko, co się akurat robi: od jazdy na nartach po pisanie symfonii – przezornie biorę adres e-mail