Niezwykła rozmowa z profesorem Wolandem z Niemiec, specjalistą w dziedzinie czarnej magii i znawcą rękopisów Gerberta z Aurillac. Profesor, znany ze swojego ekscentrycznego zachowania, zgodził się na wywiad z Tomaszem Wiśniewskim, pod warunkiem że niezależnie od przebiegu rozmowy wywiad ten zostanie wydrukowany wiernie i bez poprawek. Ryzyko zostało podjęte – oto jego rezultaty.
Tomasz Wiśniewski: Kim jest specjalista od czarnej magii?
Profesor Woland: To bardzo złożone i skomplikowane zagadnienie. Jeśli chodzi o mnie, przede wszystkim pokazuję publiczności ogromnego, gadającego kota, a także obsypuję ją 10-rublowymi banknotami.
Interesuje mnie Pana stosunek do ateizmu. Wszakże magia, budząca zainteresowanie szerokiej publiczności, kojarzy się z religią, która już tego zainteresowania tak nie budzi.
Osobiście bardzo lubię ateistów i cieszę się, ilekroć słyszę, że ktoś nim zostaje.
Skąd bierze się ta radość, jeśli wolno spytać?
Powiedzmy, że mam w tym swój interes.
Czy mógłby Pan to jakoś wyjaśnić?
Mógłbym, ale zabrzmiałoby to jak kłamstwo. Choć z drugiej strony, kiedy kłamię, to i tak mówię prawdę.
No więc?
Zarabiam na każdym z nich (uśmiech).
Brzmi to dość intrygująco. A co sądzi Pan o filozofii Kanta, od której – historycznie rzecz biorąc – niektórzy wywodzą ateizm w społeczności Zachodu?
To kolejne kłopotliwe zagadnienie. Mimo mojego zawodu prywatnie jestem bardzo wierzący, a nawet wiedzący. Co do Kanta… Cóż, omawiałem dziś z nim różne kwestie poznawcze przy śniadaniu.
Przepraszam, ale nie rozumiem. Z kim?
Z Kantem.
Hm… Przejdźmy może do kolejnego pytania. Naszym czytelnikom interesujące może wydać się rozróżnienie pomiędzy magią białą a czarną.
Anuszka już rozbiła butlę z olejem słonecznikowym.
Słucham?
Olej rozlał się na kocich łbach.
Przepraszam, ale znów nie rozumiem.
Chodzi o to, że Michaił Berlioz wpadnie dziś pod tramwaj, który za 5 minut wyruszy z pętli.
Myślę, że na tym zakończymy. Widzę, że Pan Profesor jest zmęczony. Dziękuję za rozmowę.