Wakacje
Siedząc przed komputerem, rozważnie planowałem wyjazd wakacyjny. Porównywałem ceny hoteli, czytałem recenzje, oglądałem zdjęcia, sprawdzałem odległość na mapie od zabytków i cudów przyrody. Czy znów poddam się i niczego nie wybiorę jak trzy lata z rzędu? Tylko nie to! Ale ofert było tak dużo, tak podobnych… W końcu wybrałem pierwsze z brzegu miejsce, zarezerwowałem pobyt i poszedłem spać.
Myszka
Mój kot dosłownie oszalał na punkcie nowej zabawki – myszki z gałganków i piórek. Futrzak nie widzi poza nią świata, co rano głośnym miauczeniem domagając się zabawy. W czym tkwi problem? Ano w tym, że w mieszkaniu zalęgły mi się w międzyczasie prawdziwe myszy. Dziś rano Mruczon, ganiając za swoim gałgankiem, brodził wśród setek gryzoni, które stworzyły w mojej sypialni żywy dywan!
Strach na wróble
Idąc ścieżką przez pola, wśród dojrzałej pszenicy zobaczyłem stracha na wróble wyglądającego dokładnie jak ja. Czyżby był to zły omen? Czy oto napotkałem swojego mrocznego, nieruchomego sobowtóra? Och, koszmarna cisza słomianych ust! Na drżących nogach podszedłem do stracha. Uff! Z bliska wcale nie był do mnie taki podobny.
Wrocław
Na wakacyjny wyjazd wybrałem się do Wrocławia. Zwiedzając miasto, napotkałem miejscowego, który na moją uwagę o pięknie Wrocławia odparł, że to nie Wrocław, tylko Gdańsk. Pośmiawszy się chwilę z absurdalnego pomysłu przygłupiego widać mieszkańca, zwiedzałem dalej. Po jakimś czasie dotarłem nad morze i okazało się, że to faktycznie Gdańsk.
Pralka
Postanowiłem pewnego razu wejść do pralki i zobaczyć, jak to jest się uprać. Rozebrałem się do naga. Nie wsypałem proszku, ponieważ jest drażniący i strasznie się pieni. Ustawiłem też program tak, żeby woda nagrzała się góra do 30°. Otworzyłem drzwiczki i wsadziłem głowę do środka pralki. Nic więcej się nie zmieściło, więc ubrałem się i wyszedłem z domu.
Roślina
Zauważyłem, że moja ulubiona dracena zaczęła nieco więdnąć, od kiedy ustawiłem ją w cieniu nocnej szafki. Biedna! Podlałem ją, zrosiłem jej osłabione liście i ustawiłem doniczkę na parapecie. Niech odrodzi się w słońcu! Podczas tego wyjątkowo ciepłego popołudnia dracena spaliła się na popiół.
Bez spoilerów!
Dobiegł końca mój ulubiony serial. Ostatni odcinek zostawiłem sobie na dzisiejszy wieczór, dlatego rano, wchodząc do biura, głośno zapowiedziałem, że nie chcę żadnych rozmów o serialu. Bez spoilerów! Na wszelki wypadek poruszałem się po biurze, zatykając uszy rękami. Nie usłyszałem wózka widłowego, który najechał na mnie od tyłu. Odcinek obejrzę, jak tylko wybudzę się z narkozy!