W XIX w. żył José Arcadio Buendía badający zjawisko przemiany fizycznej. Topił sztabki złota, które wlewał do kubła wypełnionego piaskiem i tak powstałą substancję, kiedy ostygła, wysadzał w powietrze i liczył, ile uzyskał odłamków. Każdy z tych odłamków miał inny kształt, co starał się oddać w rysunku i do każdego z tych rysunków dorysowywał nowe elementy, tak że tworzył kubistyczne kompozycje, które wystarczająco pobudzały jego wyobraźnię, by na marginesie kartek dopisywać do nich niedługie opowiadania.
Jedno z nich przedstawiało starego Cygana Melquiadesa, mieszkającego z żoną w Andaluzji, człowieka uzależnionego od książek. Pewnego dnia szczególnie mocno pochłonęła go lektura o przejmującym losie Joségo Arcadia Buendíi, który zmarł, badając zjawisko przemiany fizycznej podczas wybuchu jakiejś zastygłej mazi.