Jako społeczeństwo zdajemy się coraz mniej polityczni. Jest to zjawisko, które powinno niepokoić (a wszelki niepokój jest dobry).
Podział musi być bowiem kategoryczny: nasi i oni.
Jako społeczeństwo zdajemy się coraz mniej polityczni. Jest to zjawisko, które powinno niepokoić (a wszelki niepokój jest dobry).
Podział musi być bowiem kategoryczny: nasi i oni.
Wydaje się, że nie, obraźliwe treści są bowiem zbyt wszechobecne, nie tylko jeśli idzie o muzea i galerie, ale także o zwykłą codzienną rzeczywistość. Zepsucie czai się na rogu każdej ulicy, a nawet za drzwiami lodówki.
Kiedy tylko jako społeczeństwo uporamy się z bananami, powinniśmy wziąć się za ogórki, marchewki, cukinię czy kabanosa. W dalszej kolejności należy wyeliminować krany, klamki w drzwiach, długopisy oraz ołówki, wziąć się za dzidy, za strzały z łuku, za wieże kościelne, za wieże ciśnień, za minarety i zigguraty, za wszelkie formy strzeliste i wulgarne.