Niezwykły wynalazek kenijskiej badaczki Dada Bosede: maszyna do wzbudzania sympatii. Ten względnie prosty mechanizm – będący efektem tego rodzaju olśniewającej myśli, która formułuje to, co oczywiste, choć jakoś nikt wcześniej na to nie wpada – jest po prostu wypełnioną hormonem milotyny czarną skrzynią, w której wystarczy pobyć 20 minut, by przez resztę życia cieszyć się łaską społeczeństwa, a może nawet samego Boga.
Na szczególną uwagę zasługuje motywacja badaczki, która stanęła za tym wynalazkiem. Otóż Bosede, wegetarianka, zadała sobie pytanie: dlaczego ludzie nie jedzą psów? Bo je lubią. Jędzą więc te stworzenia, których nie lubią. Dostrzegła w tym niepokojącą możliwość, że ta reguła mogłaby w równym stopniu dotyczyć ludzi.
Wynalazek Bosede powstał więc głównie dla tych wszystkich, którzy nie chcą skończyć jako kiełbasa czy pasztet.
Dodatkowo wewnętrzne ściany maszyny wypełniają świetne sentencje, silnie wdrażające się w podświadomość osoby, która jest w środku. Wiedza zaklęta w tych zdaniach to coś w rodzaju skondensowanego podręcznika odpowiedniego zachowania w towarzystwie, wskazówki, jak działać, by w najmniejszym stopniu nigdy nikogo niczym nie urazić.
Zauważmy, że pod tym względem Kenijka wydaje się daleką spadkobierczynią dzieła Konfucjusza, kiedy zaleca, by przepuszczać osoby starsze w kolejce, kłaniać się nisko, uśmiechać, ważyć słowa, szanować innych.
Jest to ciekawy przypadek połączenia inżynieryjnego geniuszu i humanistycznej głębi, jak najbardziej godny zarejestrowania w naszej pamięci.