Opowiadanie Marka Raczkowskiego Opowiadanie Marka Raczkowskiego
Rozmaitości

Opowiadanie Marka Raczkowskiego

Marek Raczkowski
Czyta się 3 minuty

Tego tekstu nie prze

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Profesor Tutka 
poszedł na bal Profesor Tutka 
poszedł na bal
i
rysunek: Daniel Mróz, archiwum
Doznania

Profesor Tutka 
poszedł na bal

Jerzy Szaniawski

Sędzia mówił, że wstąpił do restauracji, aby zjeść obiad. Zjadł i ciężko się rozchorował. Restauracja nosiła nazwę – „Zdrowie”. Sędzia dodał jeszcze, że napis nad wejściem miał litery złote. 

Profesor Tutka: 
– Przeczytałem na afiszach – „Bal”. Do restauracji człowiek idzie, gdy jest głodny, na bal – gdy się chce zabawić. Chciałem się zabawić. Naciągnąłem na siebie frak a do klapy przypiąłem wielką chryzantemę. Lustro mówiło: szyk! Z którego roku kalendarz, pytacie? W tej historii nie jest to ważne. 
Bal ten urządzali studenci akademii malarskiej i dlatego może moje opowiadanie będzie dosyć barwne. 

Czytaj dalej