Pogańskie źródła polskiej kolei Pogańskie źródła polskiej kolei
Rozmaitości

Pogańskie źródła polskiej kolei

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 1 minutę

Niesamowita publikacja znanego historyka Normana Clarke’a, specjalisty w zakresie dziejów Europy nowożytnej. Okazuje się, że ta na pozór przerażająco nudna tematyka ukrywa w sobie wręcz sensacyjne treści. Główna teza tej książki, uzasadniana bogatą dokumentacją, to uwikłanie krajowej kolei środka XIX w.­ w obrzędowość starożytnych misteriów.

Czytelnik z pewną dozą osłupienia dowiaduje się o praktykach czołowych przedstawicieli tej instytucji: grupy ekscentryków, w której skład wchodzili nie tylko inżynierowie, ale także filolodzy klasyczni, archeolodzy i, być może, zwyczajni szaleńcy.

Sama idea sieci kolejowej miała zrodzić się z inspiracji greckim Hermesem, posłańcem bogów, symbolem komunikacji. Wagony pierwszych pociągów zdobiła symbolika tracko-frygijska, pierwsi kontrolerzy biletowi mieli chodzić w czapce frygijskiej. Przez ponad dekadę raz do roku członkowie zarządu zbierali się w Oławie, aby złożyć ofiarę z byka – jeden z dyrektorów zasiadał wówczas w wykopanym dole, na który nakładano metalową kratę, zwierzę wprowadzano na nią, następnie zabijano je ciosem noża w kark; krew byka spływała na dyrektora przeżywającego archaiczną ekstazę. Ciężko w to uwierzyć, ale nie sposób zaprzeczyć historycznym świadectwom przytaczanym przez Clarke’a.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Wiele powiedziano o początkach wolnomularstwa związanych z cechem budowniczym, wielu fascynuje się podobnymi, zagranicznymi zjawiskami, nic nie wiedząc o równie porywających początkach krajowych instytucji. Chciałoby się powiedzieć: „Cudze chwalicie, swego nie znacie”. Bez wątpienia Pogańskie źródła polskiej kolei to najlepsza książka historyczna roku.

 

Czytaj również:

Nowa nadzieja polskiej poezji Nowa nadzieja polskiej poezji
Rozmaitości

Nowa nadzieja polskiej poezji

Tomasz Wiśniewski

Oto stoi przed nami czarny koń krajowej liryki erotycznej. Stoi i rży: gęsta para bucha mu z nozdrzy. Debiutancki tom tego wściekłego poety składa się z 23 wierszy. Podmiot liryczny w każdym z utworów zwraca się w drugiej osobie do swej niegdysiejszej kochanki. Jak domyśla się czytelnik, było ich równe 23, ale niewykluczone, że gdzieniegdzie adresatka wiersza się powtórzyła, choć została odmalowana za pomocą zupełnie odmiennych metafor.

Każdy wers Dzieł rozebranych tchnie siłą gwałtownej wyobraźni. Nabuzowana rytmika utworów Krajewskiego przywodzi na myśl pociąg przejeżdżający nocą przez stację, na której się nie zatrzymuje, choć, zgodnie z rozpiską, powinien. Moc przekazanej rymem tęsknoty niekiedy zbija z nóg. Należy także przyznać, że pamięć do ulotnego szczegółu (jak w wierszu Pieśń o rozpłaszczonym stoliku nocnym, w którym podmiot liryczny obrywa patelnią w szczękę) wyciska niekiedy łzę z wrażliwych, recenzenckich oczu.

Czytaj dalej