Powiedzenia różnych narodów o rzekach Powiedzenia różnych narodów o rzekach
i
"Krajobraz rzeki z zacumowaną barką", Charles-Francois Daubigny, WikiArt
Rozmaitości

Powiedzenia różnych narodów o rzekach

Wszystko Będzie Dobrze
Czyta się 1 minutę

Wszyscy znamy takie przysłowia, jak starogreckie: „Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki” lub chińskie: „Jeśli wystarczająco długo posiedzisz nad rzeką, zobaczysz przepływające nią ciało twojego największego wroga”. Jak się okazuje, wiele narodów świata ma swoje własne powiedzenia z rzekami w roli głównej. Oto niektóre z nich:

Idąc przez rzekę, unieś kilt. (Szkocja)

Nie tylko Ganges to rzeka – są też mniejsze rzeki. (Indie)

Blinami rzeki nie zasypiesz. (Rosja)

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

I rzeki potrafią latać – spójrzcie na gejzery. (Islandia)

Rzeka bez stylu to zwykły kanał. (Francja)

Rzeka bez porządku to zwykły wir. (Niemcy)

Rzeka bez Polaków się nie liczy. (Polska)

Nic nie wije się piękniej niż rzeka i spaghetti. (Włochy)

Gdy rzeka rwie naprzód, brzegi jej nie rozumieją. (Węgry)

Od strumyka do Missisipi. (USA)

Choćbyś nazwał kraj jak rzekę – rzeką się nie stanie. (Kongo)

Są pustynie, których nawet Nil nie nawodni. (Egipt)

Błogo jak w rzece piwa. (Czechy)

 

Czytaj również:

Zobaczysz, gdy spadnie deszcz Zobaczysz, gdy spadnie deszcz
i
Skromne początki Nilu Błękitnego w Gish Abay, stąd rzeka płynie do Morza Śródziemnego; zdjęcie: Paulina Wilk
Ziemia

Zobaczysz, gdy spadnie deszcz

Paulina Wilk

Nil wymyka się jak rebus. Nie dość, że ma kilka początków, to na dodatek skrywa się w skalistych wąwozach. Szukam go w wyschniętych korytach i ciurkających strumykach. W Afryce woda pozostaje sezonowym objawieniem, czystym cudem.

“Ta kawa potrzebuje papierosa” – uśmiecha się Elijah, odstawiając małą filiżankę, z której wysiorbał osłodzoną, gęstą arabicę. Przed chwilą nalała ją nam młoda kawiarka. Zdjęła gliniany czajnik z węgli i przyszła do nas, kołysząc biodrami w kwiaciastej sukience. Może to jest tylko podła przydrożna res­tauracyjka, w której zatrzymują się zmęczeni kierowcy. Może do śniadania podaje się tu kurz i smród spalin. Może jej sukienka jest rozdarta. Ale ona, gdy nalewa wrzący płyn do filiżanek, jest afrykańską królową.

Czytaj dalej