Radość życia, ból istnienia Radość życia, ból istnienia
Rozmaitości

Radość życia, ból istnienia

Ewa Pawlik
Czyta się 5 minut

Niektóre dzieci strasznie się cieszą, gdy zapraszamy je do udziału w naszym cyklicznym dyskusyjnym panelu. Inne są strasznie znudzone i marudzą. Strasznie to dla nas przykre. Boimy się wtedy, że powstanie strasznie nudny odcinek, a przecież chodzi o to, by było strasznie zabawnie, lekko i pouczająco.

Ach, ten strach. Wydawać się może, że my, dorośli, przeżywamy go ostatnio częściej. Ale czy na pewno? A co ze strachem w życiu naszych latorośli? Co napawa lękiem naszych małoletnich współobywateli?

Lu: Znowu wywiad, o rany!

PRZEKRÓJ: Jest pani wete­ran­ką przekrojowych paneli dyskusyjnych, ale proszę mi wierzyć, że dla niektórych propozycja udzielenia wywiadu jest szalenie atrakcyjna.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Lu: Marysiu, udzielałaś już wywiadu?

Marysia: Tak, ale tylko do telewizji.

Lu: Cooooo?

Marysia: Udzieliłam wywiadu, gdy do szkoły przyjechała telewizja, ale potem było mnie tylko widać. Chyba wycięli to, co mówiłam. Mówiły za to moje koleżanki.

PRZEKRÓJ: Miałaś tremę?

Lu: Trema to stresowanie się, jakby co.

Marysia: Trema to też strach przed ludźmi trochę, a mówimy tu o strachu, prawda?

Lu: Strach to strach i tyle. Temat mamy załatwiony! Ha, ha!

PRZEKRÓJ: Jeszcze nie! Czego boją się ludzie?

Marysia: Że umrą!

Lu: A ja się cieszę, zobaczę, co będzie potem. Nie mogę się doczekać, aż umrę ze starości.

Marysia: To trochę jeszcze poczekasz! Ha, ha, ha! Chciałam powiedzieć, że dorośli bardzo się boją o dzieci, że coś im się stanie.

Lu: Potwierdzam.

Marysia: Ale w tych czasach ja też się boję o rodziców. Na przykład kiedy wyjeżdżam do babci i dziadka, boję się, że dom się zawali lub spali, że beze mnie coś się na pewno wydarzy.

PRZEKRÓJ: Jak się wyleczyć ze strachu?

Lu: Ale jakiego?

PRZEKRÓJ: Załóżmy, że boję się, że umrę.

Lu: Spokojnie, jeszcze z pięć lat ci zostało.

Marysia: Tak, spokojnie! Jeszcze z kilkanaście lat moim zdaniem.

PRZEKRÓJ: Czy macie jakieś nowe strachy w związku z pandemią?

Lu: Doszły mi nowe strachy, po­za pająkami. Boję się, że jestem uzależniona. Wszyscy mi tak mówią.

Marysia: Ja też jestem dosyć uzależniona.

PRZEKRÓJ: Od czego?

Lu i Marysia: Od telefonu!

Marysia: Gram na telefonie codziennie od szóstej rano.

PRZEKRÓJ: Wstajesz specjalnie, żeby grać?

Marysia: Gram w łóżku. Ale ja się po prostu zawsze wcześnie budzę.

Lu: Moja mama ma wielki problem z graniem przed myciem zębów!

Marysia: Moja też! Na szczęście w ubiegłym tygodniu malowałam obraz, więc nie grałam dużo.

PRZEKRÓJ: Gdzie się w ciele odczuwa strach?

Lu: W myślach, w głowie, gdzieś tam. Ciało stoi dębem!

Marysia: Trzęsie się i napina!

PRZEKRÓJ: To dlaczego ludzie oglądają horrory?

Lu: Bo są ciekawe! A nie po to, żeby się bać, daj spokój.

PRZEKRÓJ: Lu, ciągle przeliczasz swoje oszczędności. Boisz się, że masz za mało?

Lu: Nie, ja po prostu lubię, jak mnie stać.

Marysia: Ja też zbieram. Na remont domu albo mojego pokoju.

Lu: Dlaczego rodzice ci za to nie zapłacą? Jesteś za młoda na takie rzeczy!

Marysia: Moje jest na coś ekstra!

Lu: Ale czekaj, to o czym my teraz gadamy, o kasie? A to nie jest temat z horroru? Ha, ha, ha!

Marysia: Od strachu człowiek robi się lekko szalony.

Lu: Prawda!

Oktawian: Najgorszy strach dorosłych jest teraz o to, że trafią do szpitala i umrą.

Kacper: A starzy ludzie boją się poza tym jeszcze zawału.

PRZEKRÓJ: A wy?

Kacper: Niczego! I węży!

Oktawian: Pająków i glist. Chociaż glist się w sumie nie boję, tylko raczej brzydzę.

Kacper: Dawniej bałem się ciemności i w nocy przychodziłem do mamy, ale od mniej więcej dwóch lat już sobie z tym radzę.

Lu: Zaraz zabraknie czekolady!

Oktawian: Kacper się boi, że dziewczyna z nim zerwie.

Kacper: Bałem się wcześniej, teraz już nie. Raczej nie powinna. Na razie jest nam dobrze.

PRZEKRÓJ: A długo jesteście razem?

Kacper: Tak, miesiąc. To mój drugi albo trzeci związek, najdłuższy jak na razie.

PRZEKRÓJ: Przepraszam, ile masz lat?

Kacper: Osiem, dziewięć w lipcu, proszę pani.

PRZEKRÓJ: Rozstania były burzliwe?

Kacper: Raczej nie, bo to ja zrywałem. Ale fakt, że teraz rzadko gadamy.

PRZEKRÓJ: Lu, a ty miałaś już dziewczynę?

Chłopcy: Ha, ha, ha, ha, ha!

Lu: No co, przecież można być gejem? Nie wiedzieliście?!

Chłopcy: W sumie można.

Lu: Ale nie miałam. Chłopaka też jeszcze nie.

PRZEKRÓJ: Jak myślicie, czego będziecie się bać, gdy staniecie się dorośli?

Oktawian: Że stracę dziewczynę.

Lu: Jeśli będziesz ją miał!

Lu i Kacper: Ha, ha, ha, ha, ha!

Oktawian: Boję się, że nie będę miał… A pani czego się boi?

PRZEKRÓJ: Śmierci, przytycia i utraty pracy. Boję się, że umrę za szybko i nie spędzę dość czasu z Lu, to jest największy strach.

Lu: A nie taki, że ja ci umrę?

PRZEKRÓJ: O tym nie chcę i nie mogę ani myśleć, ani tym bardziej rozmawiać. To za mocne!

Oktawian: Moja mama chorowała i bałem się, że umrze. Miała straszne lęki, ale już jej to schodzi. Teraz już się tak nie boję na szczęście. To nie było przyjemne. Strasznie się bałem!

PRZEKRÓJ: Co jest, Kacper? (Kacper nagle posmutniał).

Lu: On ma depresję, bo się czekolada skończyła!

PRZEKRÓJ: A poza brakiem czekolady co wywołuje w was smutek?

Oktawian: Mam zły nastrój, kiedy gram na pianinie i coś, co długo ćwiczyłem i naprawdę się starałem, w ogóle mi nie wychodzi. A przecież się starałem! To jest smutne, naprawdę.

Kacper: Ja miałem gorszy nastrój, gdy skręciłem dziewczynie rękę, a ona się jeszcze na mnie wkurzyła! Wtedy drugi raz powiedziała, że mi już nigdy nie wybaczy! Ale to było dawno, dawno temu.

PRZEKRÓJ: Chyba nie tak dawno, skoro od miesiąca jesteście razem?

Kacper: Dawno! Z trzy lub cztery miesiące temu. Mogę opowiedzieć?

PRZEKRÓJ: Proszę.

Kacper: Bo wtedy, dawno temu, mieliśmy takie dwa drzewa. Nasz był bananowiec, a dziewczyn – dziewczynowiec. Chodziłem tam powkurzać dziewczyny, zwłaszcza taką jedną, co ją kiedyś kochałem, ale to już przeszłość. Z tą moją obecną, co nie była wtedy moja jeszcze, podbiliśmy do tego dziewczynowca razem, bo ona jest taka trochę chłopacka. Mój kolega próbował wtedy też poderwać dziewczynę, mówi do niej: „Hej, babe!”. Jakby udawał szeryfa czy coś.

Lu: Ha, ha, ha, ha, ha! To nie wyjdzie!

Kacper: No wiadomo, że nie wyszło! Kompletnie! Ale ja i moja odbiliśmy dziewczynowiec i daliśmy mu nazwę „chłopakodziewczynowiec”.

PRZEKRÓJ: Drzewo was połączyło, jak romantycznie!

Kacper: No tak jakby, ale jeszcze nie. Ona mnie wtedy zapytała, czy chcę jej numer.

Lu: Czyli to ona cię poderwała, a nie ty ją!

Oktawian: Dokładnie! Ha, ha, ha, ha, ha!

Kacper: Ja wtedy byłem takim trochę no-life’em.

PRZEKRÓJ: 9-letni no-life, dobre!

Kacper: Nie, wtedy byłem 8-letnim no-life’em, mówiłem, że to było dawno temu. No więc ona zadzwoniła i pyta: „W kim się kochasz z klasy?”. Wymieniała wszystkie dziewczyny, a ja ciągle mówiłem: „Nie, nie, nie”. I jak zostały już tylko dwie, w tym ona, to powiedziałem: „W tobie!”. I się rozłączyłem. Ona oddzwoniła i coś powiedziała, ale nie zrozumiałem co. I też się rozłączyła. Potem zadzwoniła znowu i pyta: „Słyszałeś?”. „Słyszałem, tylko nie wiem co”. Wtedy ona: „Me too!”. Byłem tak podekscytowany, że od razu powiedziałem innym… A wtedy ona dzwoni jeszcze raz i mówi, żebym nikomu nie mówił! Mówię jej, że już powiedziałem. A ona: „To powiedz, że kłamałeś!”. A przecież nie można, prawda?

Lu: Ale nam patologiczna rozmowa wyszła!

Czytaj również:

Słodka trwoga Słodka trwoga
i
rysunek z archiwum, nr 384/1952 r.
Edukacja

Słodka trwoga

Bartosz Janiszewski

Strach wywoływany za pomocą literatury dziecięcej działa jak szczepionka. Wzmacnia naszą konstrukcję psychiczną. Dzięki książkom dzieci uczą się, jak radzić sobie z tym uczuciem w dorosłym życiu – mówi prof. Grzegorz Leszczyński.

Prof. Grzegorz Leszczyński to kierownik Zakładu Literatury Popularnej, Dziecięcej i Młodzieżowej UW, dyrektor Centrum Języka Polskiego i Kultury Polskiej dla Cudzoziemców Polonicum. Kieruje studiami podyplomowymi „Literatura i książka dla dzieci i młodzieży wobec wyzwań nowoczesności”. W latach 1994–2000 pracował jako zastępca dyrektora Redakcji Dziecięcej w TVP. Opublikował wiele książek, m.in. Wielkie małe książki. Lektury dzieci. I nie tylko, Książka i młody czytelnik. Zbliżenia, oddalenia, dialogi (razem z Michałem Zającem), Książki pierwsze – książki ostatnie?, Bunt czytelników. Proza inicjacyjna netgeneracji czy Magiczna biblioteka. Zbójeckie księgi młodego wieku. Jest orędownikiem strasznych bajek i opowieści, przeciwnikiem ostrego cenzurowania starych baśni, ale też wielkim propagatorem czytania wśród dzieci. Nam opowiada, dlaczego strach jest pożyteczny, czego najbardziej boimy się w Buce z Doliny Muminków, i tłumaczy, dlaczego książki przerażają znacznie bardziej niż filmy i gry wideo.

Czytaj dalej