Niektóre dzieci strasznie się cieszą, gdy zapraszamy je do udziału w naszym cyklicznym dyskusyjnym panelu. Inne są strasznie znudzone i marudzą. Strasznie to dla nas przykre. Boimy się wtedy, że powstanie strasznie nudny odcinek, a przecież chodzi o to, by było strasznie zabawnie, lekko i pouczająco.
Ach, ten strach. Wydawać się może, że my, dorośli, przeżywamy go ostatnio częściej. Ale czy na pewno? A co ze strachem w życiu naszych latorośli? Co napawa lękiem naszych małoletnich współobywateli?
Lu: Znowu wywiad, o rany!
PRZEKRÓJ: Jest pani weteranką przekrojowych paneli dyskusyjnych, ale proszę mi wierzyć, że dla niektórych propozycja udzielenia wywiadu jest szalenie atrakcyjna.
Lu: Marysiu, udzielałaś już wywiadu?
Marysia: Tak, ale tylko do telewizji.
Lu: Cooooo?
Marysia: Udzieliłam wywiadu, gdy do szkoły przyjechała telewizja, ale potem było mnie tylko widać. Chyba wycięli to, co mówiłam. Mówiły za to moje koleżanki.
PRZEKRÓJ: Miałaś tremę?
Lu: Trema to stresowanie się, jakby co.
Marysia: Trema to też strach przed ludźmi trochę, a mówimy tu o strachu, prawda?
Lu: Strach to strach i tyle. Temat mamy załatwiony! Ha, ha!
PRZEKRÓJ: Jeszcze nie! Czego boją się ludzie?
Marysia: Że umrą!
Lu: A ja się cieszę, zobaczę, co będzie potem. Nie mogę się doczekać, aż umrę ze starości.
Marysia: To trochę jeszcze poczekasz! Ha, ha, ha! Chciałam powiedzieć, że dorośli bardzo się boją o dzieci, że coś im się stanie.
Lu: Potwierdzam.
Marysia: Ale w tych czasach ja też się boję o rodziców. Na przykład kiedy wyjeżdżam do babci i dziadka, boję się, że dom się zawali lub spali, że beze mnie coś się na pewno wydarzy.
PRZEKRÓJ: Jak się wyleczyć ze strachu?
Lu: Ale jakiego?
PRZEKRÓJ: Załóżmy, że boję się, że umrę.
Lu: Spokojnie, jeszcze z pięć lat ci zostało.
Marysia: Tak, spokojnie! Jeszcze z kilkanaście lat moim zdaniem.
PRZEKRÓJ: Czy macie jakieś nowe strachy w związku z pandemią?
Lu: Doszły mi nowe strachy, poza pająkami. Boję się, że jestem uzależniona. Wszyscy mi tak mówią.
Marysia: Ja też jestem dosyć uzależniona.
PRZEKRÓJ: Od czego?
Lu i Marysia: Od telefonu!
Marysia: Gram na telefonie codziennie od szóstej rano.
PRZEKRÓJ: Wstajesz specjalnie, żeby grać?
Marysia: Gram w łóżku. Ale ja się po prostu zawsze wcześnie budzę.
Lu: Moja mama ma wielki problem z graniem przed myciem zębów!
Marysia: Moja też! Na szczęście w ubiegłym tygodniu malowałam obraz, więc nie grałam dużo.
PRZEKRÓJ: Gdzie się w ciele odczuwa strach?
Lu: W myślach, w głowie, gdzieś tam. Ciało stoi dębem!
Marysia: Trzęsie się i napina!
PRZEKRÓJ: To dlaczego ludzie oglądają horrory?
Lu: Bo są ciekawe! A nie po to, żeby się bać, daj spokój.
PRZEKRÓJ: Lu, ciągle przeliczasz swoje oszczędności. Boisz się, że masz za mało?
Lu: Nie, ja po prostu lubię, jak mnie stać.
Marysia: Ja też zbieram. Na remont domu albo mojego pokoju.
Lu: Dlaczego rodzice ci za to nie zapłacą? Jesteś za młoda na takie rzeczy!
Marysia: Moje jest na coś ekstra!
Lu: Ale czekaj, to o czym my teraz gadamy, o kasie? A to nie jest temat z horroru? Ha, ha, ha!
Marysia: Od strachu człowiek robi się lekko szalony.
Lu: Prawda!
Oktawian: Najgorszy strach dorosłych jest teraz o to, że trafią do szpitala i umrą.
Kacper: A starzy ludzie boją się poza tym jeszcze zawału.
PRZEKRÓJ: A wy?
Kacper: Niczego! I węży!
Oktawian: Pająków i glist. Chociaż glist się w sumie nie boję, tylko raczej brzydzę.
Kacper: Dawniej bałem się ciemności i w nocy przychodziłem do mamy, ale od mniej więcej dwóch lat już sobie z tym radzę.
Lu: Zaraz zabraknie czekolady!
Oktawian: Kacper się boi, że dziewczyna z nim zerwie.
Kacper: Bałem się wcześniej, teraz już nie. Raczej nie powinna. Na razie jest nam dobrze.
PRZEKRÓJ: A długo jesteście razem?
Kacper: Tak, miesiąc. To mój drugi albo trzeci związek, najdłuższy jak na razie.
PRZEKRÓJ: Przepraszam, ile masz lat?
Kacper: Osiem, dziewięć w lipcu, proszę pani.
PRZEKRÓJ: Rozstania były burzliwe?
Kacper: Raczej nie, bo to ja zrywałem. Ale fakt, że teraz rzadko gadamy.
PRZEKRÓJ: Lu, a ty miałaś już dziewczynę?
Chłopcy: Ha, ha, ha, ha, ha!
Lu: No co, przecież można być gejem? Nie wiedzieliście?!
Chłopcy: W sumie można.
Lu: Ale nie miałam. Chłopaka też jeszcze nie.
PRZEKRÓJ: Jak myślicie, czego będziecie się bać, gdy staniecie się dorośli?
Oktawian: Że stracę dziewczynę.
Lu: Jeśli będziesz ją miał!
Lu i Kacper: Ha, ha, ha, ha, ha!
Oktawian: Boję się, że nie będę miał… A pani czego się boi?
PRZEKRÓJ: Śmierci, przytycia i utraty pracy. Boję się, że umrę za szybko i nie spędzę dość czasu z Lu, to jest największy strach.
Lu: A nie taki, że ja ci umrę?
PRZEKRÓJ: O tym nie chcę i nie mogę ani myśleć, ani tym bardziej rozmawiać. To za mocne!
Oktawian: Moja mama chorowała i bałem się, że umrze. Miała straszne lęki, ale już jej to schodzi. Teraz już się tak nie boję na szczęście. To nie było przyjemne. Strasznie się bałem!
PRZEKRÓJ: Co jest, Kacper? (Kacper nagle posmutniał).
Lu: On ma depresję, bo się czekolada skończyła!
PRZEKRÓJ: A poza brakiem czekolady co wywołuje w was smutek?
Oktawian: Mam zły nastrój, kiedy gram na pianinie i coś, co długo ćwiczyłem i naprawdę się starałem, w ogóle mi nie wychodzi. A przecież się starałem! To jest smutne, naprawdę.
Kacper: Ja miałem gorszy nastrój, gdy skręciłem dziewczynie rękę, a ona się jeszcze na mnie wkurzyła! Wtedy drugi raz powiedziała, że mi już nigdy nie wybaczy! Ale to było dawno, dawno temu.
PRZEKRÓJ: Chyba nie tak dawno, skoro od miesiąca jesteście razem?
Kacper: Dawno! Z trzy lub cztery miesiące temu. Mogę opowiedzieć?
PRZEKRÓJ: Proszę.
Kacper: Bo wtedy, dawno temu, mieliśmy takie dwa drzewa. Nasz był bananowiec, a dziewczyn – dziewczynowiec. Chodziłem tam powkurzać dziewczyny, zwłaszcza taką jedną, co ją kiedyś kochałem, ale to już przeszłość. Z tą moją obecną, co nie była wtedy moja jeszcze, podbiliśmy do tego dziewczynowca razem, bo ona jest taka trochę chłopacka. Mój kolega próbował wtedy też poderwać dziewczynę, mówi do niej: „Hej, babe!”. Jakby udawał szeryfa czy coś.
Lu: Ha, ha, ha, ha, ha! To nie wyjdzie!
Kacper: No wiadomo, że nie wyszło! Kompletnie! Ale ja i moja odbiliśmy dziewczynowiec i daliśmy mu nazwę „chłopakodziewczynowiec”.
PRZEKRÓJ: Drzewo was połączyło, jak romantycznie!
Kacper: No tak jakby, ale jeszcze nie. Ona mnie wtedy zapytała, czy chcę jej numer.
Lu: Czyli to ona cię poderwała, a nie ty ją!
Oktawian: Dokładnie! Ha, ha, ha, ha, ha!
Kacper: Ja wtedy byłem takim trochę no-life’em.
PRZEKRÓJ: 9-letni no-life, dobre!
Kacper: Nie, wtedy byłem 8-letnim no-life’em, mówiłem, że to było dawno temu. No więc ona zadzwoniła i pyta: „W kim się kochasz z klasy?”. Wymieniała wszystkie dziewczyny, a ja ciągle mówiłem: „Nie, nie, nie”. I jak zostały już tylko dwie, w tym ona, to powiedziałem: „W tobie!”. I się rozłączyłem. Ona oddzwoniła i coś powiedziała, ale nie zrozumiałem co. I też się rozłączyła. Potem zadzwoniła znowu i pyta: „Słyszałeś?”. „Słyszałem, tylko nie wiem co”. Wtedy ona: „Me too!”. Byłem tak podekscytowany, że od razu powiedziałem innym… A wtedy ona dzwoni jeszcze raz i mówi, żebym nikomu nie mówił! Mówię jej, że już powiedziałem. A ona: „To powiedz, że kłamałeś!”. A przecież nie można, prawda?
Lu: Ale nam patologiczna rozmowa wyszła!