Czy byłbyś dobrym detektywem? Czy byłbyś dobrym detektywem?
i
Sherlock Holmes, ilustracja: Daniele Caocci; żródło: Wikimedia Commons (CC BY-SA 4.0)
Rozmaitości

Czy byłbyś dobrym detektywem?

Test kryminalny
Przekrój
Czyta się 1 minutę

Odpowiedz na następujące pytania:

1. Czy dwa bliźniaki jednej płci mają te same odciski palców?

2. Zabójca, lekko ranny, zakrwawił miejsce zbrodni. Czy można na podstawie analizy krwi ustalić jego płeć?

3. Podejrzewa się wdowę, że przed trzema laty otruła męża arszenikiem. Czy po ekshumacji można ustalić fakt otrucia?

4. Zeznania mówią, że siłacz cyrkowy udusił się własnymi rękami. Czy to możliwe?

5. Kiedy wyłowiono trupa, w płucach nie było wody. Czy to dowodzi, że śmierć nastąpiła przed utopieniem ciała?

6. Spostrzeżono podejrzane ślady na śniegu. Niedługo mogą zniknąć. Czy można zrobić odlew śladów?

7. W zaciśniętej dłoni ofiary znaleziono włosy zabójcy. Czy dzięki nim można z całą pewnością zidentyfikować zabójcę?

8. Numer fabryczny rewolweru został spiłowany. Czy można go znów odczytać?

Rozwiązanie poniżej.

 

1. Nie. Odciski będą zawsze różne.

2. Nie. Krew kobiet i mężczyzn niczym się nie różni.

3. Tak. Arszenik można odnaleźć w ciele nawet w kilka lat po śmierci.

4. Nie. „Samobójca” rozluźniłby uścisk, mdlejąc.

5. Nie. Śmierć przez utopienie następuje raczej na skutek przerwania dopływu powietrza do gardła niż na skutek obecności wody w płucach.

6. Tak. Ślady można utrwalić: posypać śnieg talkiem, następnie zaś wylać nań specjalny rodzaj laku.

7. Nie. Włosy stanowią dowód pomocniczy, ale nie ostateczny.

8. Tak. Numer fabryczny jest tak głęboko wygrawerowany, że fachowiec zawsze zdoła do odczytać – zanurzywszy przedtem broń w specjalnym płynie.

 

Tekst pochodzi z numeru 629/1957 r. (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.

Czytaj również:

Beznadziejna sprawa? Beznadziejna sprawa?
i
Daniel Mróz, rysunek z archiwum nr 771/1960 r.
Opowieści

Beznadziejna sprawa?

Marcin Wroński

Wiosny przed wojną też były wstrętne. Słońce świeciło tak złośliwie, że w zapiętym płaszczu człowiek się gotował. Ale wystarczyło tylko na chwilę rozpiąć palto, by zaraz złapać katar, a nawet chorobę weneryczną.

Z półrozmarzłej, podśmierdującej gleby z wysiłkiem wydobywały się falliczne kształty kiełków, budząc robactwo, drobnoustroje oraz złe ludzkie namiętności. Nic więc dziwnego, że którejś nocy kłódka przy drzwiach sklepu pana Feld­bauma zaskowyczała pod wytrychem i chociaż ten dźwięk od razu zaniepokoił czujnego psa właściciela, złodziej zdążył wyrwać szufladę z kasy i zniknąć, pozostawiając błotniste ślady ciężkich buciorów. Mundurowy patrol zjawił się błyskawicznie. Brygada śledcza – za późno. Komisarz Maciejewski rozglądał się po sklepie pana Feldbauma, zaskoczony tym, co w nim zastał. Podłoga lśniła czystością, a powietrze wypełniała woń lizolu.

Czytaj dalej