Pożar
Czarek wpadł wczoraj do domu ze wspaniałą wiadomością: „Dostałem urlop, jedziemy na wakacje!”. Uradowany krzyknąłem: „Ale się jaram!”. Wtedy Czarek rzucił się na mnie z kocem i zaczęliśmy turlać się po podłodze. Potem wylał na mnie całą zawartość domowej gaśnicy. „W porządku – powiedział zdyszany. – Już się nie jarasz”.
Uszy do góry
Czarek był smutny. Chcąc go pocieszyć, powiedziałem: „Uszy do góry!”. Naiwny chłopak chwycił się za uszy i zaczął je ciągnąć w górę. Faktycznie, po minucie takich ćwiczeń humor mu się poprawił.
Czarodziej
Spotkaliśmy się z Czarkiem w kawiarni. Na dzień dobry skomplementował moją fryzurę. Postanowiłem zrobić żart słowny z wykorzystaniem jego imienia i powiedziałem: „Czarek, nie czaruj”. Czarek bez słowa wyszedł z kawiarni. Wyjaśnił mi później, że jako racjonalista poczuł się obrażony, iż oskarżam go o uprawianie magii. Żartu słownego nie zauważył.
Prezentacja
Czarek spytał, czy dam radę skończyć prezentację do jutra. „Nie martw się – odpowiedziałem. – Na prezentacjach zjadłem zęby”. Czarek natychmiast zadzwonił na pogotowie, zaniepokojony, że zjedzone zęby przebiją mi żołądek. Mimo moich wyjaśnień w szpitalu zrobiono mi operację żołądka. Zębów nie znaleziono.
Winda
Kiedy wychodziliśmy z Czarkiem z jego mieszkania na piątym piętrze, poprosiłem go, żeby zawołał windę. Czarek począł krzyczeć: „Windo, chodź tu!”. Zacząłem mu tłumaczyć, że to taka metafora, ale za chwilę w korytarzu pojawiła się kobieta. Okazało się, że to znajoma Czarka, której rodzice dali na imię Winda.