Słońce w mitologii Słońce w mitologii
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Rozmaitości

Słońce w mitologii

Wszystko Będzie Dobrze
Czyta się 2 minuty

Helios – w starożytnej Grecji wielkie poruszenie wywołało pojawienie się telewizora Helios firmy Unitra, wyposażonego w kineskop PIL-S4. Ten cud techniki wywarł na Hel­lenach tak wielkie wrażenie, że na jego cześć nazwano boga Słońca Heliosem, odbierając to miano Apollowi.

*

Amaterasu – pewnego razu dwóch kapłanów sinto wybrało się rankiem na wędrówkę po otaczających ich chram górach. W samo południe, gdy słońce świeciło najmocniej, dotarli na szczyt i wtedy jeden z nich uderzył się w głowę i rzekł do drugiego: „Zapomniałem koca!”, drugi zaś zapytał: „A materacu?”. Na co tamten rzekł ze smutkiem: „Też”. Aby uczcić to wydarzenie, nazwali boginię Słońca Amaterasu, a przed wędrówkami sporządzali notatki, by pamiętać, co ze sobą zabrać.

*

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Huitzilopochtli – pewien wódz aztecki w trakcie wyprawy wojennej wpadł do bagna. Dzięki pomocy kompanii udało mu się wygrzebać z moczarów, cały jednak przemókł. Wystawiono go więc na słońce, ale biedak zaczął już gorączkować i kichać. Wszyscy wokół padli na kolana i zaczęli wznosić modły o wyzdrowienie wodza. Ten zaś kichnął gromko, a jego kichnięcie brzmiało: „Aaaa – łiciloposztli”. I wyzdrowiał. Historię tę jednak szybko zapomniano, aztecki bóg Słońca Huitzilopochtli (czyt. „łiciloposztli”) narodził się zaś u początków świata z bogini Coatlicue (czyt. „koatlikłe”).

*

Sol – rzymski śpiewak Tytus Tacjusz w trakcie śpiewania Ody do Słońca, inaugurującego krwawą rzeź w Koloseum, tak pięknie i czysto wyśpiewał dźwięk G, że aż popękały zbroje i broń gladiatorów. Uznano to za cud i od tej pory Sol (solmizacyjna nazwa dźwięku G) był czczony jako bóg rozpadu i zniszczenia. Z nieznanych historykom przyczyn po jakimś czasie Sol stał się jednak znany jako bóg Słońca.

*

Ra – w okresie Starego Państwa faraon Dżedefre ogłosił konkurs na ulubionego boga wśród swoich poddanych. Sam kibicował Anubisowi i kupił nawet 200 tys. głosów za 15 ton zboża, aby tylko jego faworyt wygrał. Niestety, poza tymi 200 tys. głosów wszyscy głosowali na Bastet. Rozeźlony Dżedefre sfałszował wyniki, ale żeby kapłani i pospólstwo nie nabrali podejrzeń, ogłosił, że niespodziewanie wygrał nikomu do tej pory nieznany bóg Słońca, Ra (wymyślony naprędce przez Dżedefre). Aby tym skuteczniej zakamuflować swoje machlojki, Dżedefre zmuszony był awansować Ra na najważniejszego boga w egipskim panteonie, a nawet ogłosił się jego synem, choć wciąż wolał Anubisa.

*

Swaróg – Thietmar z Mersebur­ga opisuje w swojej kronice, że pierwotnie Słowianie nie mieli bóstwa solarnego. Cytuje zasłyszaną rozmowę, gdzie niejaki Bolko miał rzec: „Wżdy nie jestem na umyśle lelum polelum, Słońce to gazowa kula, a nie bóstwo”. Jednak Siemomysł podczas narady wojów, chcąc ożywić kontakty kulturowe z innymi cywilizacjami posiadającymi bóstwa solarne, stwierdził, że dobrze by było mieć jakiegoś boga Słońca. Postawiono więc na Swaroga, ponieważ nazwa ta wszystkich rozśmieszyła. Inną opcją był Daźbóg, równie śmieszny, lecz w dyskusji przeważył argument, że Swaróg lepiej rymuje się z twaróg i barłóg.

ilustracja: Karyna Piwowarska
ilustracja: Karyna Piwowarska

Czytaj również:

Rewolucjonista na tronie Rewolucjonista na tronie
i
Ołtarz domowy z wizerunkiem Echnatona, Nefretete i ich trzech córek, ok. 1350 p.n.e., Muzeum Egipskie/Narodowe Muzeum w Berlinie; zdjęcie: domena publiczna
Opowieści

Rewolucjonista na tronie

Paweł Janiszewski

Władca z dziećmi na kolanach, czule głaszczący żonę po twarzy – żaden faraon wcześniej ani później nie pozwolił sobie na okazanie tak ludzkich uczuć. Rewolucja religijna i obyczajowa, którą przeprowadził Echnaton, do dziś fascynuje badaczy.

We współczesnym świecie czas biegnie szybko. Na chwilę tylko koncentrujemy naszą uwagę na wydarzeniach i postaciach, które z otchłani anonimowości brutalnie wyrwało jakieś wydarzenie wzbudzające chwilowe zainteresowanie mass mediów. Z drugiej strony są jednak ludzie, którzy żyli przed dziesiątkami, setkami, czasem tysiącami lat, a mimo to na trwałe zapisali się w zbiorowej świadomości. Ich twarze i sylwetki utrwalone niegdyś w kamieniu, na obrazach, sztychach czy jeszcze w inny sposób stały się ikonami cywilizacji.

Czytaj dalej