Ostatni potomek znamienitego rodu wiedzie życie, rozpamiętując dawną świetność. Duma rodowa starca intryguje, ale też bawi sąsiadów – w szczególności nadętego i ambitnego młodzieńca. Kto w starciu z emocjami odkryje prawdę o sobie?
I
Babu z Najandżor byli kiedyś sławnymi obywatelami ziemskimi. Byli znani ze swej książęcej rozrzutności. Odrywali szorstki kant od swego muślinu z Dakki, ponieważ im drapał skórę. Mogli wydać tysiące rupii na wesele kotki. Opowiadają o nich, że przy jakiejś nadzwyczajnej uroczystości jeden z nich kazał zapalić niezliczoną ilość lamp, aby zamienić noc w dzień, a naśladując promienie słońca, kazał spuszczać z góry srebrne nici. Było to w czasach przed wielkim potopem. A potem przyszedł potop. Linia spadkobierców w rodzie staromodnych babu z książęcymi nawyczkami nie mogła być długa. Jak w lampie, w której płonie zbyt wiele knotów, tak i tu: oliwa w krótkim czasie wypaliła się i światło zgasło.