Co można wyjaśnić, odwołując się do istnienia niewidzialnych światów? Na przykład wszystko. Tak przynajmniej sądzono przez lata.
William Barrett był zafascynowany płomieniami. Gdy w latach 60. XIX w. pracował w Royal Institution w Londynie jako asystent wybitnego naukowca Johna Tyndalla, zauważył, że reagują one na wysokie dźwięki – pod ich wpływem stają się spłaszczone i przybierają sierpowaty kształt niczym „wrażliwa, niespokojna osoba, która nerwowo wzdryga się przy najmniejszym odgłosie”. Barrett był pewien, że w tym „niewidzialnym połączeniu” płomieni i dźwięków pośredniczy coś niematerialnego i nieuchwytnego, kojarzącego się „raczej ze sztuczką iluzjonisty niż z uniwersyteckim wykładem”.