2019: Odyseja smogowa
i
Zdjęcie: dzięki uprzejmości Jonathana L. Ramseya
Ziemia

2019: Odyseja smogowa

Jonathan L. Ramsey
Czyta się 12 minut

Na początek: nie jestem specjalistą od zanieczyszczeń środowiska i w pełni zrozumiem, czytelniku, jeśli uznasz, że wobec tego mój tekst nie ma najmniejszego znaczenia. Mówię po polsku, mieszkam tu i płacę podatki, sądzę więc, że mam prawo wypowiadać się na ten temat.

Z drugiej strony ktoś mógłby stwierdzić, że jestem tylko jakimś 32-letnim dziwakiem ze Stanów Zjednoczonych, które biją na głowę inne państwa pod względem emisji dwutlenku węgla na głowę mieszkańca, są najbardziej marnotrawczym krajem w całej historii ludzkości – a zarazem państwem, które Polska z każdym rokiem coraz usilniej próbuje naśladować.

Przeniosłem się do Polski w 2010 r. w wieku 23 lat. Przez pierwszych sześć lat nie słyszałem ani słowa na temat smogu. Nie myślałem, że może on mieć wpływ na zdrowie moje czy ludzi dokoła. Po prostu nikt z moich znajomych o tym nie rozmawiał. Podobnie jak wiele innych osób zainteresowałem się tym tematem dopiero w styczniu 2017 r., kiedy ogromna chmura smogu na 10 dni spowiła Warszawę.

Owo przebudzenie zbiegło się z niezwykle emocjonalnym czasem w moim życiu. Na świat dopiero co przyszła moja córka – sześć tygodni przed planowanym terminem. Z powodu powikłań zdrowotnych potrzebowała dwóch ciężkich operacji. Przez trzy pełne napięcia tygodnie żyliśmy w Centrum Zdrowia Dziecka w warszawskiej dzielnicy Wawer. W końcu małą wypisano do domu, ale i tak musieliśmy później jeździć z nią do CZD na kontrole. Podczas pobytu tam widziałem mnóstwo nieprawdopodobnie ciężko pracujących

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Plastik w brzuchu śledzia
i
Eugenia Loli, Czyszczenie chemiczne, kolaż
Ziemia

Plastik w brzuchu śledzia

Łukasz Kaniewski

„Morze, nasze morze, wiernie ciebie będziem strzec!”– nucę sobie, wysiadając z pociągu w Gdyni. Ta stara piosenka stała się znów aktualna – tylko teraz musimy strzec Bałtyku przed nami samymi.

Człowiek jest taki mało przewidujący. Nagle po tylu latach zorientował się, że śmieci – mówi dr Barbara Urban-Malinga. Siedzimy w jej gabinecie w Morskim Instytucie Rybackim w Gdyni.

Czytaj dalej