Baby-Jagi
i
Evelyn De Morgan, „Eliksir miłości”, 1903 r., De Morgan Centre, Londyn (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

Baby-Jagi

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 20 minut

Słowiański folklor był pełen znachorek, zielarek, szeptuch i czarownic. Kobiet obdarzonych wiedzą, która przekraczała ówczesne rozumienie świata. Istnieją do dziś – autorowi niniejszego tekstu było nawet dane poznać jedną z nich.

Popularne wyobrażenia dotyczące wiedźm mają dwa podstawowe źródła: ludowe i kościelno-inkwizycyjne. Zajadła propaganda chrześcijańska, za której kulminację uchodzą oczywiście niesławne procesy kobiet oskarżonych o czary, sprawiła, że dzisiaj trudno oddzielić lokalną znachorkę od opisywanej przez teologów czarownicy. Co ciekawe, niektóre z najbardziej kuriozalnych charakterystyk pojawiających się w pismach demonologów wywodzą się z powszechnie szanowanych tekstów starożytnych.

Szpetne i straszne

Lukan w Wojnie domowej wspomina o czarownicy Erichto, do której po wiedzę o przyszłości udał się Sekstus, syn Pompejusza. Erichto została przedstawiona jako postać odrażająca: mieszkała w grobowcach i „zarażała powietrze”. Tesalska czarownica nie tylko praktykowała nekromancję i wyciągała z grobów ludzkie szczątki, lecz także się nimi żywiła. Na prośbę Sekstusa wskrzesiła żołnierza, który przepowiedział klęskę Pompejusza i koniec panowania Cezara. Z kolei Apulejusz w utworze Metamorfozy albo Złoty osioł przedstawia postać Pamfili – pożądliwej kobiety zamieniającej młodych i pięknych mężczyzn w kamień, barana lub inne zwierzę, jeśli ci jej nie zaspokoją.

Jednakże najistotniejszym punktem odniesienia dla chrześcijańskich demonologów jest oczywiście Biblia. Warto w tym kontekście wspomnieć o wróżbitce z Endor, której przypadek żywo dyskutowali XVI-wieczni teolodzy. Król Izraela Saul kazał zabić wszystkich kananejskich wróżbitów i wieszczów, ale kiedy sam znalazł się w trudnym położeniu, w chwili zwątpienia zażądał, by odnaleźć w Endor „kobietę wywołującą duchy” (1 Sm 28,7). Sprowadziła ona ducha proroka Samuela i przepowiedziała złą przyszłość Saulowi. Wymowa tego tekstu jest kontrowersyjna teologicznie, ponieważ przypisywane czarownicom moce okazują się – z punktu widzenia Biblii – realne, a nawet budzą podziw. Pozostałe teksty biblijne nie nastręczają już podobnych trudności interpretacyjnych. Księga Wyjścia mówi wprost: „Nie pozwolisz żyć czarownicy” (Wj 22,17). 2 Księga Królewska entuzjastycznie cytuje zaś wypowiedzi Jehu o czarownicy Izebeli: „Na polu Jizreel psy będą żarły ciało Izebeli. A trup Izebeli będzie jak gnój na polu w obrębie Jizreel, tak że nie będzie można powiedzieć: »To jest Izebel«” (2 Krl 9,36–37).

Błędem byłoby jednak sądzić, że strach przed czarownicami i nienawiść do nich przyszły do Słowian wraz z inkwizycją oraz traktatami demonologicznymi w rodzaju Młota na czarownice (Malleus Maleficarum). Nowe światło na wątek polowania na czarownice rzuciła klasyczna już pozycja antropologii kulturowej Czary, wyrocznie i magia u Azande Edwarda E. Evansa-Pritcharda. Autor ukazał północnoafrykańskie plemię, dla którego magia stanowiła przyczynę większości ważnych i nietypowych wydarzeń. Dla Azande nie istniała bowiem śmierć naturalna (oprócz śmierci noworodków oraz śmierci na wojnie), a jedynie ta wywołana magicznie, której ktoś był zawsze winny. Czarownika należało następnie znaleźć

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Specjalistka od wiedźm
i
Margaret Alice Murray bada mumię, Manchester Museum, 1908 r./ResearchGate (CC BY 4.0)
Wiedza i niewiedza

Specjalistka od wiedźm

Alice Tarbuck

Margaret Alice Murray, XIX-wieczna brytyjska egiptolożka i folklorystka, uważała, że w Europie przez stulecia istniała tajemna pogańska religia, której wyznawczyniami miały być palone na stosach czarownice.

Urodziła się w 1863 r. w Kalkucie, kiedy imperium brytyjskie było u szczytu swojej potęgi. Margaret Alice Murray otrzymała tylko nieformalne wykształcenie, za to dużo podróżowała. Zaprzyjaźniła się z czołowym egiptologiem Flindersem Petrie oraz jego żoną Hildą i wkrótce sama zaznaczyła swoją obecność w tej dziedzinie nauki, choć przez większość kariery pozostawała w cieniu brytyjskiego naukowca. Z czasem Murray została profesorką na University Col­lege London i prezeską Towarzystwa Ludoznawczego (Folklore Society). Nigdy nie wyszła za mąż, opublikowała natomiast mnóstwo prac, prowadziła wykopaliska na Malcie, spędziła też wiele czasu w Petrze i na Minorce. Dożyła sędziwego wieku 101 lat. Jednak to nie tamte osiągnięcia – iście pionierskie jak na kobietę w owych czasach – rozsławiły jej imię. Dziś można o niej myś­leć jak o wytworze imperium brytyjskiego – osobie, która mimo braku studiów zdołała dzięki uprzywilejowanemu pochodzeniu wejść w środowisko egiptologów, w czym pomogły jej przyjaźnie, koneksje i łatwość podróżowania. Można w niej też widzieć wczesną feministkę, która swoją pracą przecierała szlaki przyszłym archeo­lożkom i akademiczkom. Mimo to obecnie najczęściej pamięta się Murray jako naukowczynię skompromitowaną wadliwą metodologią badań i wątpliwymi tezami. Niektórzy sądzą, że w kłopotliwym spadku po Margaret Alice Murray odbijają się dziwactwa, paradoksy i trudności współczesnych dyskusji wokół czarownictwa.

Czytaj dalej