Brytyjska uczona Margaret Alice Murray uważała, że w Europie przez stulecia istniała tajemna pogańska religia. Jej wyznawczynie miały być uznawane za czarownice i palone na stosach.
Urodziła się w 1863 r. w Kalkucie, kiedy imperium brytyjskie było u szczytu swojej potęgi. Margaret Alice Murray otrzymała tylko nieformalne wykształcenie, za to dużo podróżowała. Zaprzyjaźniła się z czołowym egiptologiem Flindersem Petrie oraz jego żoną Hildą i wkrótce sama zaznaczyła swoją obecność w tej dziedzinie nauki, choć przez większość kariery pozostawała w cieniu brytyjskiego naukowca. Z czasem Murray została profesorką na University College London i prezeską Towarzystwa Ludoznawczego (Folklore Society). Nigdy nie wyszła za mąż, opublikowała natomiast mnóstwo prac, prowadziła wykopaliska na Malcie, spędziła też wiele czasu w Petrze i na Minorce. Dożyła sędziwego wieku 101 lat. Jednak to nie tamte osiągnięcia – iście pionierskie jak na kobietę w owych czasach – rozsławiły jej imię. Dziś można o niej myśleć jak o wytworze imperium brytyjskiego – osobie, która mimo braku studiów zdołała dzięki uprzywilejowanemu pochodzeniu wejść w środowisko egiptologów, w czym pomogły jej przyjaźnie, koneksje i łatwość podróżowania. Można w niej też widzieć wczesną feministkę, która swoją pracą przecierała szlaki przyszłym archeolożkom i akademiczkom. Mimo to obecnie najczęściej pamięta się Murray jako naukowczynię skompromitowaną wadliwą metodologią badań i wątpliwymi tezami. Niektórzy sądzą, że w kłopotliwym spadku po Margaret Alice Murray odbijają się dziwactwa, paradoksy i trudności współczesnych dyskusji wokół czarownictwa.
Sekretna religia
Pogląd, który tak mocno zaciążył na je