BMW z lastryka BMW z lastryka
i
zdjęcie: Vladimer Shioshvili, Berikoni, Gruzja / www.flickr.com/vshioshvili
Marzenia o lepszym świecie

BMW z lastryka

Stasia Budzisz
Czyta się 13 minut

Dato umarł przed czterdziestką. W słoneczny wiosenny dzień żona, przyjaciele, rodzina i dzieci odprowadzali go na jeden z tbiliskich cmentarzy. W stolicy mieszkał już kilka lat. Miał tu mieszkanie, rodzinę, nawet jakąś pracę. No i umarł. Ze względu na dzieci żona chciała pochować go w Tbilisi. Nie spodobało się to jego rodzinie, zwłaszcza braciom. Syn powinien zostać przy rodzicach. Nawet po śmierci. Tak tutaj u nas już jest. Nie ma w zasadzie znaczenia, czego chce żona. Zresztą ona też powinna być pochowana przy mężu, ale nie oszukujmy się, syn w rodzinnej hierarchii stoi rangą wyżej niż córka. Jedynym argumentem mogłyby być dzieci, ale tutaj nikt na nie nie zwrócił uwagi. Ciało syna powinno spocząć w ziemi przodków. I już! Zbuntowana żona wzięła jednak sprawy w swoje ręce i zorganizowała cały pogrzeb w stolicy. Wszystko wyglądało na to, że rodzina doszła jakoś do porozumienia. Jednak tuż przed ostatecznym momentem, czyli przed samym cmentarzem, trumnę z ciałem Dato ukradli. Bracia przewieźli go do rodzinnej Megrelii, w zachodniej Gruzji, i pochowali, jak się należy.

Ta historia wydarzyła się nie tak dawno, bo w 2014 r. Opowiedział mi ją Kacha, ale nie był zadowolony, kiedy poinformowałam go, że ją opiszę. Kacha twierdzi, że dotyczyła kręgów przestępczych i dlatego szeroko nie opisywano jej w Gruzji. Ze strachu.

Comme il

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Goście z zaświatów Goście z zaświatów
i
Viktor K. / flickr.com/visavis
Wiedza i niewiedza

Goście z zaświatów

Stasia Budzisz

Kaukaz jest tradycyjny. I prowincjonalny. Oddzielony od świata wysokim pasmem górskim zachował pilnie strzeżone tajemnice i wartości. W XXI w. najbardziej europejski kraj tego regionu, Gruzja, dąży do zmian. Odważnie patrzy w stronę Zachodu, ale jednocześnie utrzymuje silne rodowe tradycje, prawa zwyczajowe, zwane adatami, oraz pogańskie wierzenia. Funkcjonują one tutaj równolegle z praktyką religijną oraz nowoczesną medycyną.

Toast za przodków

Tutaj zmarły potrzebuje 40 dni, by przyzwyczaić się do tego, że nie żyje. I by pożegnać się z żywymi. W zachodniej Gruzji jeszcze pod koniec XX w. ciągnięto za trumną z domu na cmentarz nitkę, by zmarły nie zgubił drogi powrotnej. Wzbudzało to oczywiście strach wśród dzieci, ale za to duszy pozwalało na swobodną wędrówkę.

Czytaj dalej