Bój. Znój. Rój. Bój. Znój. Rój.
i
Zdjęcie: Floris Bronkhorst/Unsplash
Ziemia

Bój. Znój. Rój.

Anna Tatarska
Czyta się 7 minut

Charlie Agar od prawie 10 lat zajmuje się przenoszeniem rojów dzikich pszczół. Wyjmuje je ze ścian, podłóg, ściąga z drzew, kosiarek, piaskownic i huśtawek. Jest przekonany, że robi jednocześnie dobrze i dla pszczół, i dla ludzi. Te pierwsze ratuje przed śmiertelnym opryskiem, tych drugich – przed śmiercią z głodu.

Anna Tatarska: Czy powinnam bać się pszczół?

Charlie Agar: Zawsze odpowiadam: „Bój się, i to bardzo”. Pszczoły potrafią być niebezpieczne. Na pewno zawsze należy zachować ostrożność wokół aktywnych kolonii pszczół, czy to mieszkających na drzewie, czy ukrytych wewnątrz ściany domu. Właśnie z takimi rojami pracuję na co dzień. Dla takich pszczół ingerencja człowieka jest atakiem i będą się bronić. Sytuacją szczególną jest żerowanie. Jeśli jesteś w parku i widzisz pszczoły latające wokół kosza na śmieci lub puszki napoju, siedzące na chodniku, to one niczego nie bronią. Idą do sklepu spożywczego. Nie chcą o tobie myśleć, chyba że się na nie zamachniesz, zaczniesz im przeszkadzać. Takie pszczoły można obserwować. Ale zawsze z zachowaniem środków bezpieczeństwa.

Czy są podobieństwa między strukturą naszych światów? 

Pszczoły są dość wyjątkowe. W końcu to 

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Królowej się nie rusza Królowej się nie rusza
i
Daniel Mróz – rysunek z archiwum, nr 485/1954 r.
Ziemia

Królowej się nie rusza

Berenika Steinberg

Czym się kończy zabranie królowej z ula? Dlaczego powinniśmy dać szansę dzikim zapylaczom? Jak telefony komórkowe wpływają na pszczoły? O podglądaniu najważniejszych owadów na świecie i badaniu ich, opowiada dr hab. Bartosz Piechowicz.

Spotykamy się w pracowni Zakładu Chemii Analitycznej Uniwersytetu Rzeszowskiego. To tutaj stoi chromatograf gazowy, maszyna, do której trafiają próbki roślin, gleby, miodu, pyłku oraz pszczół. Buczy i dmucha powietrzem jak klimatyzator. Informacje przesyła do komputera, który podaje wynik końcowy – stężenie pestycydów w badanych próbkach.

Czytaj dalej