Broń, co duszę porusza
i
ilustracja: Kazimierz Wiśniak
Wiedza i niewiedza

Broń, co duszę porusza

Piotr Żelazny
Czyta się 16 minut

Pomagierka strażnika miecza – tak mówi o sobie Agata Maciak. U boku swego mistrza, Takao Fujimoto, walczy o ocalenie dziedzictwa japońskich płatnerzy.

„Podchodząc do miecza, należy złożyć mu pokłon. To wyraz szacunku wobec kowala, który go wykuł. Po zdjęciu oprawy dostrzega się wykutą inskrypcję i podpis artysty. Miecz ustawia się pod światło, tylko tak widać konstelacje skrystalizowanej stali. W wypolerowanym ostrzu odbicie jest czyste i klarowne. Aż nierzeczywiste. Jeśli potrafisz się odpowiednio skupić, przychodzi moment, gdy całe otoczenie znika, i znika też miecz. Widać już tylko odbicie. Przez następne dni wszędzie je widzisz. Hipnotyzujące… czysta perfekcja. Jedyne, o czym myślisz, to by zobaczyć je jeszcze raz” – mówi Agata, po czym na dłuższą chwilę milknie.

Pierwszym, zarazem najkategoryczniejszym przepisem kodeksu samurajów jest prawość i sprawiedliwość. Nie ma dla nich nic wstrętniejszego nad podejście i kręte drogi.

Agata Maciak, z domu Wińska, 33 lata. Z mężem Radkiem, szkutnikiem, pięć lat temu przenieśli się z Warszawy do Wronki. To wioska na Mazurach, kilka domów rozrzuconych pośród pagórków. Zamieszkali w gospodarstwie wybudowanym tuż po wojnie przez Manfreda – Niemca, który nie pozwolił się wysiedlić.

Radek przerobił starą stodołę na szkutnię, w której buduje łódki regatowe. Sami remontują dom, uprawiają ziemię. Do niedawna hodowali kozy, mają warzywniak, szklarnię z pomidorami, ziemniaki i – chyba najważniejsze dla nich – pszczoły.

Agata co jakiś czas znika. Jako drugi kostiumograf przy Oli Staszko pracuje nad nowym filmem Pawła Pawlikowskiego. Razem zrobiły Idę, wcześniej inne produkcje. Poza tym jest – jak sama określa – początkującym przewodnikiem po Warmii i Mazurach, a niedawno została wolontariuszem w społecznym Muzeum Tradycji Kolejowej w Węgorzewie.

No i od pięciu lat pracuje nad najważniejszym dziełem swojego życia. Nocami, gdy upora się z domowymi obowiązkami. Śmiertelnie poważnie mówi,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Polując na to, co się może zdarzyć
i
Dar Pomorza (1974)/ fot. Wojciech Plewiński
Przemyślenia

Polując na to, co się może zdarzyć

Tomek Niewiadomski

Budzi się lipcowy dzień, piątek, jeśli to może mieć jakieś znaczenie. Poranny deszcz rozpuszczają promienie słońca. Miejsce przy oknie, w dodatku twarzą w kierunku jazdy, witam uśmiechem. Może wyprawa z Warszawy do Krakowa nie jest zbyt ekscytująca, ale perspektywa spotkania z Wojtkiem Plewińskim nadaje wszystkiemu inną rangę. Pociąg rusza, wraz z nim widoki za oknem, które dotykam wzrokiem zaledwie przez chwilę, zanim znikną za moimi plecami. W tej drodze, z myślami w roli współpasażera, dochodzę do wniosku, że za oknem spotyka się na moment przyszłość z przeszłością. Myślę sobie również, patrząc na te spowite poranną mgłą lasy, że ładna ta nasza polska kraina.

W końcu wita mnie Kraków, którego pełne zdarzeń ulice obserwuję przez okno taksówki zatrzymującej się po kwadransie przed zanurzonym w zieleni domem państwa Plewińskich. 

Czytaj dalej