Być jak Anastazja Być jak Anastazja
i
Zofia Stryjeńska, Wiejska zagroda, ok. 1960 r. Kolekcja obrazów Zofii Stryjeńskiej – własność miasta Tarnowa. Dar ks. Alojzego F. Nosala. Depozyt w Muzeum Okręgowym w Tarnowie
Marzenia o lepszym świecie

Być jak Anastazja

Ewa Pawlik
Czyta się 16 minut

Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami żyje sobie dzieweczka, która całymi dniami biega po lesie, a wieczorami słodko zasypia w objęciach niedźwiedzia. Niedźwiedź ma pewnie na imię Misza, ale tym się nie zrażajmy. Najważniejsze, by odnaleźć w sobie tę słowiańską moc.

„Zdrowia jasnym myślom Twoim!” – tak zaczyna się e-mail, który stanie się dla mnie przepustką do lepszego świata. Niepotrzebna wiza, niepotrzebny samolot. Nie muszę nawet mówić po rosyjsku. Szczęś­liwym zbiegiem okoliczności nowy lepszy świat powstaje niedaleko mego rodzinnego miasta. Kilkanaście kilometrów wylotówką na północ pozwala opuścić matrix.

Gdy docieram do ostatniego domu, tuż za malowniczo położoną wsią, witają mnie brodaci mężczyźni i kobiety w długich sukniach. W takim stroju, bez makijażu, stawiłam się o umówionej godzinie pod adresem, który przesłano mi e-mai­lem. Przedstawiam się jako szczęśliwa mama i nieszczęśliwa obywatelka technokratycznego świata, tęskniąca za naturą i innym stylem życia. Nie kłamię, ale i nie mówię prawdy.

Na szczęście gospodarze przedstawiają się w podobnym stylu. Mieszkają w większości w dużych miastach, do których nie pasują i w których czują się obco. Są właścicielami poszczególnych części ogromnego terenu, na którym się spotykamy, albo wkrótce nimi będą. Całość należy do pewnej pary, która mieszka tu od trzech lat w starym, poniemieckim domu. Opuści go, gdy tylko zakończy się budowa jej rodowej osady, położonej kilka metrów dalej, na wzgórzu.

Gdy wszyscy uczestnicy zjazdu dotarli na miejsce, ruszyliśmy spacerem polną drogą na działkę, która jest częścią wspólną przyszłego skupiska osad. Stoi na niej prosty, drewniany domek, bez prądu i wody, który w przyszłości ma być szkołą. W środku długowłose kobiety w długich sukienkach szykują wegański poczęstunek. Brodaci mężczyźni na zewnątrz rozstawiają stoły i ławy. W końcu zasiadamy w kręgu. Dołączają do nas dzieci, których jest tu pełno.

„Pokój

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Anastazjanizm: pojęcia kluczowe Anastazjanizm: pojęcia kluczowe
Pogoda ducha

Anastazjanizm: pojęcia kluczowe

Andrzej Olejniczak

Jeśli sądzisz, że sięgnąwszy po książki z serii Dzwoniące Cedry Rosji, jak nazywa się oficjalnie cykl o Anastazji, odnajdziesz w nich kolejną banalną wariację utrwalonych w kulturze popularnej motywów znanych od czasów dzieci kwiatów, to się mylisz. U progu Ery Wodnika postsowiecki New Age uprawia bowiem futurologię, zna się na geopolityce i błyskotliwie szuka ścieżek łączących staroegipską wiedzę tajemną, obłęd cywilizacji technicznej i znaczenie public relations w zarządzaniu państwem.

Ze światem 10 tomów opowieści o Anastazji warto się zaznajomić tym bardziej, że mądrości przekazywanych przez Władimira Megrego być może z uwagą słucha nawet jego najpotężniejszy rosyjski imiennik. W Liście otwartym do prezydenta Rosji Władimira Putina czytamy: „budowanie demokratycznego, ekonomicznie rozwiniętego państwa na wzór państw zachodnich większość mieszkańców intuicyjnie odrzuca. […] Jeśli pomyśleć rozsądnie, to dlaczego my […] mamy marnować nasze wysiłki, żeby w końcu zbudować państwo, w którym będą kwitły narkomania, prostytucja i przestępczość? Przecież to wszystko ma miejsce właśnie na Zachodzie”.

Czytaj dalej