Czarownicy szkodzący zza grobu Czarownicy szkodzący zza grobu
Wiedza i niewiedza

Czarownicy szkodzący zza grobu

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 2 minuty

Być może czytelniczki i czytelnicy słyszeli o „synodzie trupim” z 897 r. Zwłoki papieża Formozusa zostały wyciągnięte z grobu i przystrojone w urzędowe szaty, po czym rozpoczął się pośmiertny proces. Nie była to parodia procedury sądowej: nieżywego Formozusa ponoć nawet przesłuchiwano. Ostatecznie został uznany za winnego – jego ciało okaleczono, sprofanowano i wrzucono do Tybru.

Jakkolwiek przedziwna wydaje się ta historia, okazuje się, że w czasach nowożytnych na terenach współczesnej Polski odbywały się równie makabryczne praktyki – w pewnym sensie jeszcze bardziej niesamowite, bo mające związek

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zwierzęta mówią Zwierzęta mówią
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Wiedza i niewiedza

Zwierzęta mówią

Tomasz Wiśniewski

Zachodni filozofowie od zawsze mieli swego rodzaju obsesję na punkcie pytania: „Co nas różni od zwierząt?”. Jedną z częstych odpowiedzi była rzekoma wyjątkowość posiadania języka i związanego z nim „rozumu”. Tego rodzaju poglądy, spotykane od Arystotelesa przez Kartezjusza po Heideggera, nie są niewinne: całkiem konkretnie przekładają się na nasz stosunek do zwierząt oraz na ich życie.

W swojej fascynującej książce Eva Meijer, która łączy kompetencje filozoficzne z wnikliwą znajomością najnowszych ustaleń naukowych, uświadamia nam, że na ogół przyjmujemy bardzo wąskie rozumienie języka, redukując go do tego, co sami potrafimy zakomunikować. A także znakomicie ukazuje, że różne definicje języka zostały tak utworzone, by wykluczyć z niego (inne) zwierzęta. Podobne problemy dotyczą wielu popularnych pojęć, takich jak choćby instynkt. Zazwyczaj wiążemy go ze zwierzętami, a jeśli widzimy w sobie zachowania „instynktowne”, uznajemy je za „niższe”. Nasza mowa jest pełna tego rodzaju uprzedzeń. Meijer zadaje sobie trud przebrnięcia przez gąszcz ukrytych antropocentrycznych założeń ludzkiego języka.

Czytaj dalej