
Cały świat dąży do zwiększenia konsumpcji mięsa. Różnicę robi tutaj prawie 1,5 mld Chińczyków, wielu spośród nich staje się coraz zamożniejszymi i domaga się dostępu do mięsnych dóbr. Na chwilę obecną nie osiągają jeszcze naszych standardów – w Europie jedna osoba konsumuje rocznie 80–90 kg mięsa, w Chinach jest to 35 kg na osobę. Jeśli osiągną nasz poziom, będzie to poważny problem – twierdzi Enrico Parenti, reżyser filmu Sojalizm, z którym rozmawia Dariusz Kuźma.
Dariusz Kuźma: Film dokumentalny o katastrofalnym wpływie masowej produkcji wieprzowiny na i tak zaburzoną równowagę środowiskową Ziemi musi być w taki czy inny sposób osobisty. Dlaczego poświęciłeś na Sojalizm kilka lat życia?
Enrico Parenti: Odkąd pamiętam, interesowałem się kwestią zagrożeń wynikających z przesadnej produkcji oraz bezrefleksyjnej konsumpcji mięsa, więc próba zgłębienia tego tematu za pomocą formy filmowej filmowymi narzędziami wydawała mi się czymś naturalnym. Nie mam zamiaru nikogo nawracać, przekonywać do wegetarianizmu, sam zresztą nie jestem stuprocentowym wegetarianinem, bo jem ryby. Chciałbym po prostu szczerej i otwartej dyskusji w temacie, który naprawdę dotyczy nas wszystkich. Podobnie do tego podchodzi Stefano Liberti, współreżyser Sojalizmu i autor książki Władcy jedzenia (Wydawnictwo Agora, 2019 r., tłumaczenie: Ewa Nicewicz-Staszowska, przyp.