Czas nas uczy pogody
i
Wulkan San Cristóbal, Nikaragua, zdjęcie: Roberto Zuniga/Unsplash
Wiedza i niewiedza

Czas nas uczy pogody

Paulina Wilk
Czyta się 5 minut

Od Wielkiego Wybuchu po współczesne wojny – Peter Frankopan przedstawia na nowo dzieje Ziemi. Zamiast Majów, Czyngis-chana czy ONZ w tej napisanej z epickim rozmachem historii główne role odgrywają zjawiska naturalne: wulkany, rzeki, nagłe ocieplenia i ulewne deszcze.

Prognoza pogody przestała już być jedynie dodatkiem do głównego wydania serwisów informacyjnych. Coraz częściej to temperatura, wiatr, a także sztormy i śnieżyce wysuwają się w relacjach ze świata na pierwszy plan. Narracje klimatyczne coraz wyraźniej zaznaczają się również w literaturze (choćby w znakomitych powieściach Richarda Powersa: nagrodzonej Pulitzerem Listowieści i wydanym dopiero co w Polsce Zadziwieniu). A na drodze do zaakceptowania nowego opisu dziejów pojawia się właśnie kamień milowy. Najnowsza, wyczekiwana książka profesora historii globalnej na University of Oxford Petera Frankopana The Earth Transformed: An Untold History (Blooms­bury, 2023) to napisana z rozmachem historia losów naszej planety z perspektywy przemian ekosystemów. Posiłkując się licznymi dowodami oraz błyskotliwymi przykładami, autor

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Inne horyzonty
i
„Godzina ciszy”, Henri Georges J. I. Meunier, 1897 r., Cleveland Museum of Art/Rawpixel (domena publiczna)
Doznania

Inne horyzonty

Wojciech Bonowicz

Francuski filozof Gabriel Marcel w jednej ze swoich najważniejszych książek, zatytułowanej Być i mieć, zapisał krótkie, choć znamienne wyznanie: „Sam nie wiem, w co wierzę”.

Niejednoznaczność i zarazem prostota tego stwierdzenia sprawiają, że nawet dziś, blis­ko 90 lat później, brzmi ono jak prowokacja. Trzeba pamiętać, że Marcel był człowiekiem religijnym, nieukrywającym swojego przywiązania do chrześcijaństwa. I że jego wyznanie nie miało charakteru wyłącznie osobistego; stanowiło raczej element szerszej filozoficznej refleksji nad naturą naszej obecności w świecie. Przywołane słowa nie dotyczą wiary zogniskowanej wokół określonych przekonań na temat uniwersum, człowieka i tego, co wobec widzialnej, doświadczalnej rzeczywistości transcendentne. Ale nie jest to także wyznanie niewiary. Spotykamy się tu z niezwykłym, paradoksalnym, a przez to bardzo poruszającym credo: wierzę, lecz sam nie wiem w co.

Czytaj dalej