O wierzeniach Słowian wciąż wiemy niewiele. Często są to sprzeczne informacje, dodatkowo zniekształcone przez chrześcijańskich kronikarzy, którzy mieli tendencję do opisywania wszystkich pogan w ten sam stereotypowy sposób. Czy mimo braku źródeł możemy odtworzyć podstawowe założenia słowiańskiej religii? Każdy, kto choć trochę interesował się przedchrześcijańską religią Słowian, dobrze wie, że w dziedzinie tej panuje ogromne zamieszanie. Zdaniem niektórych badaczy, posługujących się metodami językoznawczymi i porównawczymi, najwyższym z bogów był Stribog. Inni zaś, używając dokładnie tych samych metod, twierdzą, że na czele panteonu stał Perun. Są też i tacy, którzy uważają, że żaden słowiański panteon w ogóle nie istniał. Słowianie wierzyli w transmigrację dusz albo wręcz przeciwnie – wcale nie znali koncepcji życia pośmiertnego. Podobnych przykładów można by przytoczyć więcej… Różnicę stanowisk zapoczątkowały dwie ważne książki. Otóż według Mitologii Słowian Aleksandra Gieysztora Słowianie mieli złożony i wyrafinowany system wierzeń porównywalny z wierzeniami innych ludów indoeuropejskich. Z kolei Henryk Łowmiański w monografii Religia Słowian i jej upadek przekonywał, że wierzenia te były proste i prymitywne, a rozwinęły się jedynie wśród Słowian zachodnich, i to pod wpływem – czy nawet presją intelektualną – napływających z Zachodu misjonarzy chrześcijańskich. Co ciekawe, problem ten sam stał się przedmiotem badań naukowych. Jedna z ostatnich ważnych publikacji poświęconych słowiańskim wierzeniom – znakomita książka Religie dawnych Słowian Dariusza A. Sikorskiego – to prawie w całości próba odnalezienia przyczyn tak dużych różnic w opiniach naukowców. Choć to ujęcie może rozczarować poszukiwaczy prostej odpowiedzi na pytanie o religię naszych przodków, pomaga uświadomić sobie granice posiadanej przez nas wiedzy. A ponadto pozwala dostrzec liczne nadużycia interpretacyjne nie tylko amatorów, lecz także zawodowych badaczy.
Dlaczego wiemy tak mało?
Podstawowa trudność polega na charakterze i jakości źródeł pisanych. Teksty, które przetrwały do naszych czasów, to głównie uwagi autorów chrześcijańskich (czasem arabskich), misjonarzy, hagiografów lub kronikarzy, a zatem osób niebędących etnografami. Nie uzyskały one starannego przeszkolenia w zakresie obserwacji nieznanego ludu, by obiektywnie oddać jego wierzenia i zwyczaje. Wręcz przeciwnie, nierzadko byli to obserwatorzy pod wieloma względami uprzedzeni do „pogaństwa”. Często nie znali nawet języka społeczności, o której pisali (bo np. byli Niemcami, jak Adam Bremeński, czy Duńczykami, jak Saxo Gramatyk), albo nie widzieli Słowian na własne oczy, a jedynie ujmowali w słowa to, co podpowiedział im tajemniczy informator. Wyobraźmy sobie, że chcielibyśmy odtworzyć założenia islamu, nie znając Koranu ani pism teologów muzułmańskich, a wykorzystując w tym celu tylko wypowiedzi chrześcijańskich polemistów, przypadkowych podróżników, niewykształconych niewolników arabskich lub – o zgrozo – krzyżowców. Czy w ten sposób udałoby się nam sprawiedliwie oddać bogactwo i wyrafinowanie tej kultury? Dodajmy, że w starożytnych i średniowiecznych tekstach o Słowianach religia nigdy nie była głównym przedmiotem opisu. Poruszano ten temat na marginesie innych spraw, gdy wspominano np. o wybranym wierzeniu czy bogu albo gdy opowiadano o życiu świętego bądź o podbojach. Źródła spisane przez samych Słowian – takie jak Powieść minionych lat, Słowo o wyprawie Igora czy byliny cyklu kijowskiego – to z kolei teksty autorów już schrystianizowanych.
Jeden bóg czy wiele bóstw?
Aby lepiej zilustrować bolączki badaczy, przeanalizujmy najstarszy zachowany fragment poświęcony wierzeniom