Po dynamicznej zimie, która wielokrotnie nas zaskakiwała – nie tylko gwałtownymi zmianami temperatury czy opadami śniegu, lecz także rekordami ciepła – czeka nas bardzo ciekawa wiosna. Wiosna meteorologiczna rozpocznie się 1 marca, a astronomiczna – 20 marca o godz. 21.58 czasu uniwersalnego – od tego momentu dzień będzie dłuższy od nocy.
Modele długoterminowe różnią się w prognozach na ten sezon. Najkrócej mówiąc, możemy się spodziewać późnej wiosny we wschodniej części kraju, ciepłej, ale raczej suchej wiosny w zachodniej Polsce oraz opadów i momentami silnych wiatrów na Wybrzeżu. Taki obraz sugerują głównie modele amerykańskie. Tymczasem po tej stronie Atlantyku Europejskie Centrum Prognoz Średnioterminowych podaje, że marzec będzie cieplejszy od normy klimatycznej o 0,25–0,5°C na północy i nawet o 1°C na południu. Pamiętajmy jednak, że w marcu jak w garncu i choć średnie wartości sugerują, że będzie ciepło, to statystyka może nas łatwo zwieść. Nie chowajmy więc jeszcze skrobaczek do szyb i ciepłych swetrów, ponieważ możemy się spodziewać chłodnych dni, także zróżnicowanych pod względem stanu skupienia opadów.
A skoro już mówimy o opadach, to wschodnia część kraju w marcu może spodziewać się sum opadów większych nawet o 2 mm od średniej wieloletniej. Kwiecień zapowiada się cieplejszy do 1,5°C od średniej temperatury dla tego miesiąca, ale nie zapominajmy, że to plecień i poprzeplata nam trochę arktycznego powietrza. Sumy opadów w kwietniu nie będą odbiegały od normy klimatycznej, jak twierdzi ośrodek w Reading. W maju możemy się spodziewać typowych dla tej pory temperatur, ale i w tym miesiącu niewykluczone jest poważne ochłodzenie. Może być za to sucho, co nie najlepiej wróży letnim zbiorom owoców, zwłaszcza że w Europie Środkowej susza przedłuży się zapewne na miesiące letnie. Analizy francuskie potwierdzają możliwość późnego nadejścia wiosny do naszej części Europy, co niestety nie jest dobrą wiadomością dla alergików, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo kumulacji pylenia w krótkim czasie. Przekichane. Amerykanie z kolei zwracają uwagę na ryzyko gwałtownych burz w maju.
Ciekawie dziać się będzie także pod względem ciśnienia atmosferycznego – w marcu i kwietniu model francuski pokazuje zmienne pole ciśnienia nad Europą. To oznacza, że na zmianę możemy się spodziewać stabilnej pogody z mroźnymi nocami (taki powinien być początek marca) i wiatrów docierających z atlantyckimi niżami do naszego wybrzeża. O maju Francuzi mówią niewiele, co jest typowe dla tak odległych prognoz. Modele niemieckie wskazują na wiosnę typową dla normy klimatycznej.
To tyle teoria i wartości średnie. A kiedy na stałe zagości u nas wiosna? Na średnie dobowe temperatury powyżej 5°C będziemy musieli poczekać nawet do drugiej połowy kwietnia, niewykluczone jest też ochłodzenie w początkach maja, które tradycyjnie jest uważane za zwiastun dobrych plonów. Niestety we wschodniej części kraju będzie zimniej i tu wiosna nastanie z opóźnieniem. Górale prognozują nadejście szybkiej wiosny, więc narciarze nie nacieszą się długo białym szaleństwem. Po bardzo wysokich opadach śniegu zimą warunki w wyższych partiach gór powinny się utrzymać w pierwszej połowie marca, ale szybkie ocieplenie w pierwszej lub drugiej dekadzie tego miesiąca nie tylko zagrozi warunkom na stoku, lecz także spowoduje poważne ryzyko powodzi.
Kiedy się patrzy na obrazy satelitarne, nie sposób pominąć wyjątkowo małej ilości lodu na Arktyce, a to oznacza dla nas gwałtowniejsze typy pogody i możliwość raptownych zmian temperatury wiosną. Jak widać, „zmiana klimatu” to już nie mityczne zjawisko, tylko nasza codzienność. Z dobrych wiadomości – mamy szansę na kolejne rekordy, ze złych – będą to rekordy niechlubne. Ale jeśli chodzi o szczegóły, modele nie są zgodne. Jedyna rada, jaką mogę więc Państwu dać, jest następująca: proszę jak najczęściej patrzeć w niebo – nie tylko w poszukiwaniu wiosny, lecz także zmian pogody z dnia na dzień.