Na początku tradycyjnie dobre wiadomości. Po pierwsze, mamy lato, czyli w terminologii malkontenckiej jest za gorąco. Ale zanim zaczniemy narzekać na topiący się asfalt i miejską wyspę ciepła, warto zauważyć, że nie ma śniegu, który zaatakował nasz zmysł termiczny i estetyczny w maju, a do tego mamy najbogatszą porę roku w przyrodzie.
Choć 16–19 maja mieliśmy już w Polsce termiczne lato, to chwilę później oficjalnie zapanowało przedlecie (tak, klimatolodzy wyróżniają osiem, a nie sześć, jak nam wtłaczano w szkole, termicznych pór roku). Lato termiczne rozpoczęło się w Polsce wcześniej niż zwykle, bo koniec maja i początek czerwca przyniósł średnie temperatury dobowe powyżej 15°C. Następnie nastało lato astronomiczne, które rozpoczęło się w momencie górowania Słońca nad zwrotnikiem Raka – 21 czerwca 2017 r. o godzinie 04.24 UTC (czyli 06.24 czasu lokalnego),a zakończy się 22 września 2017 r.o 20.02 UTC wraz z równonocą jesienną, gdy Słońce będzie górować nad równikiem, a nam pozostanie się cieszyć termicznym poleciem (średnio do 5 października). Jako ostatnie – 22 czerwca – przychodzi lato kalendarzowe.
Cieszymy się sezonem ogórkowym nie tylko w przenośni, ponieważ politycy zdają się występować jedynie na Twitterze, a teatrum jest zamknięte, bo aktorzy wyjechali do wód. Natura dogadza nam bogactwem owoców i warzyw, co jest oznaką lata fenologicznego (jego pełnię zwiastuje masowe zakwitanie lipy oraz pojawienie się owoców jarzębu pospolitego i borówki czarnej). Jeżeli chodzi o owoce – szczególnie czereśnie, wiśnie i wczesne jabłka – będzie drogo, ponieważ fala zimna, której doświadczyliśmy w maju, uszkodziła kwitnące drzewa (o tym, co było przyczyną chłodu, przeczytają Państwo w internetowym wydaniu „Przekroju”).
Kolejna dobra wiadomość jest taka, że dni są dłuższe od najkrótszego w roku, i to znacznie, co powoduje, że nasz kontynent solidnie się nagrzewa. Około 24 czerwca, czyli w dniu Świętego Jana, tradycyjnie występują deszcze świętojańskie. Mechanizm ich powstawania jest następujący: w okolicach przesilenia letniego dostawa energii słonecznej w naszych szerokościach geograficznych jest najwyższa, a co za tym idzie, tworzą się warunki synoptyczne sprzyjające spływaniu z wyższych szerokości geograficznych powietrza polarno-morskiego, a czasem nawet arktycznego, choć przetransformowanego. Gdy to chłodne powietrze dotrze do Europy Południowej, powoduje powstanie w regionie Morza Śródziemnego niżów, które wędrując, tworzą strefy opadów. To one stają się przyczyną wyższych stanów wody w rzekach lub letnich powodzi w Polsce.
Zapowiada się sezon na tradycyjne sporty letnie: plażing, smażing i parawaning, które wymagają użycia papierowego wydania „Przekroju” jako sprzętu nieodzownego. Zanim jednak przejdę do prognozy warunków urlopowo-plażingowych, muszę ostrzec, że prognozy sezonowe, a więc długoterminowe, dotyczą warunków średnich dla trzech miesięcy letnich, co oznacza, że poszczególne dni mogą być cieplejsze lub zimniejsze niż zwykle.
Według prognozy kombinowanej, uzyskanej na podstawie najdokładniejszych modeli europejskich, pod względem temperatury lato nie będzie znacząco odbiegało od średniej wieloletniej. Jedynie na południu Polski będzie cieplej o 0,2–0,5°C. Model brytyjskiego Met Office wskazuje, że lato w Polsce będzie cieplejsze o 0,5–1°C od średniej wieloletniej, a model Météo-France – że chłodniejsze nawet o 0,5°C. Szukając w wynikach modeli cyfrowych zdrowego rozsądku, mogę jedynie powiedzieć, że czerwiec zapowiada się doskonale na urlop – oczywiście z zastrzeżeniem, że możliwe jest ochłodzenie i opady tuż przed nocą świętojańską. Co dalej? Trudno przewidzieć. Proszę pamiętać, że im dłuższa prognoza, tym jej sprawdzalność mniejsza.
Jeżeli chodzi o opady, model Météo-France przewiduje do 50 mm więcej na południu Polski – ponieważ jednak mówimy o całym sezonie, to tyle, co nic. Pozostałe modele prognozują zaś pod względem opadów typowy rok. Szukając zdrowego rozsądku w prognozach cyfrowych, podpowiem, że choć istnieją warunki do dużej zmienności pogody, raczej będziemy się cieszyć dobrymi warunkami urlopowymi, mogą nas też dotknąć fale upałów. Istotną dla naszego dobrostanu rolę odgrywa temperatura odczuwalna – o ile w prognozach podajemy wartości parametrów meteorologicznych w powietrzu nieruchomym, o tyle kombinacja temperatury powietrza, wilgotności i współczynnika chłodzenia wiatrem daje nam informację o tym, jak będziemy aurę odczuwać. Wiele oczywiście zależy od naszej kondycji. W przypadku upałów, a więc temperatury powyżej 30°C, proszę pamiętać o piciu dużej ilości płynów, dostosowaniu ubioru do warunków (a więc przewiewne okrycia z naturalnych włókien zamiast syntetyków) i unikaniu nadmiernego wysiłku. W miarę możliwości proszę zacząć organizować ucieczkę poza miejskie wyspy ciepła. Tym z Państwa, którzy muszą zostać w mieście, polecam stosowanie starożytnej metody klimatyzacji: wietrzenie całego domu nad ranem, a w dzień szczelne zamknięcie i zasłonięcie wszystkich okien. Ulgę od upałów przyniesie prawdopodobnie intensywny sezon burzowy.
Michał Brennek