Drzewo, czyli wszystko Drzewo, czyli wszystko
i
ilustracja: Mieczysław Wasilewski
Ziemia

Drzewo, czyli wszystko

Ewa Pluta
Czyta się 12 minut

Drzewo bywało środkiem świata, osią łączącą ziemię z niebem, korzeniami sięgało w zaświaty. Gwarantowało ciągłość rodu, spajało społeczności. Pod nim rodzili się zarówno bogowie, jak i zupełnie ludzkie dzieci.

Wyobraź sobie drzewo tak wysokie, że nawet gdy zadzierasz głowę, nie widzisz jego wierzchołka – czubek ginie w chmurach, jakby oderwany od ziemi i jej spraw. Nie rośnie ono jak wszystkie inne drzewa: lipy, dęby czy brzozy. Jego konary nie sięgają nieba, lecz wrastają w najgłębsze zakamarki ziemi, do nieba zaś pną się korzenie. Ilu osób potrzeba, by zamknąć takie drzewo w uścisku? Całej wioski? Kilku wiosek? Cóż, tego drzewa nie można zmierzyć, tym razem szkiełko i oko się nie przydadzą. Można je ogarnąć wyłącznie wyobraźnią – to drzewo odwrócone, arbor inverso, będące jednym z przedstawień drzewa kosmicznego, jak sumeryjskie kiskanu symbolizujące nie tylko wszechświat, lecz także ludzki los.

Oś rzeczywistości

Niezliczone mity i legendy z różnych kręgów kulturowych opowiadają o drzewie kosmicznym. Tym, co łączy te opowieści, jest sposób przedstawienia arbor mundi, drzewa życia. Wyróżnia się ono nienaturalną wielkością i niezwykłym kształtem. Jak Yggdrasill – jesion opisywany w mitologii nordyckiej; aśwattha – figowiec, o którym wspomina hinduistyczna Bhagawadgita; czy znane z mitów sumeryjskich drzewo mes „wznoszące się nad wszystkimi krajami, jak wielki smok stojące w Eridu” (tłum. Krystyna Szarzyńska). W przedstawieniu drzewa kosmicznego ważne są detale, które wiele mówią o tym, jak nasi przodkowie opowiadali i porządkowali swój świat. Trzy potężne korzenie jesionu Yggdrasill wrastają w podziemia, gdzie znajduje się mroczne królestwo olbrzymów i piekło. Gałęzie sięgają górnego, boskiego świata.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Za siedmioma górami Karkonoszy Za siedmioma górami Karkonoszy
i
zdjęcie: Bruce Kee/Unsplash
Opowieści

Za siedmioma górami Karkonoszy

Iza Klementowska

Wystarczyło usiąść pod jej liściem, by poczuć się jak w domu. Chroniła przed deszczem, wieczorami kołysała do snu, nocą opowiadała straszne baśnie. Najważniejsza lipa dzieciństwa.

Obraz drzewa dzielił mi się na kawałki. Patrzyłam w górę i nie potrafiłam dojrzeć nieba. Gałęzie lipy rozkładały się tak gęsto oraz szeroko, że chociaż skręcałam głowę w prawo i w lewo aż do bólu karku, to i tak nie umiałam objąć całości. Dziś myślę, że dlatego, że byłam mała. Kiedy po raz pierwszy świadomie dostrzegłam drzewo jako żyjące, mało ruch­liwe stworzenie, miałam może pięć lat.

Czytaj dalej