Dziewczęta na skraju załamania nerwowego
i
zdjęcie: Caleb Woods/Unsplash
Wiedza i niewiedza

Dziewczęta na skraju załamania nerwowego

Aleksandra Pezda
Czyta się 8 minut

Trzy nastolatki z prestiżowego liceum w Warszawie zwierzają mi się ze szkolnej traumy. Jedna odeszła do słabszego liceum. Druga chciałaby odejść. Trzecia – najsilniejsza – postanowiła, że wytrzyma. Dwie z nich biorą psychotropy i korzystają z psychoterapii długoterminowej. U jednej psychiatra zdiagnozował depresję, u drugiej – zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Mają po 17 lat, ale nie są już pewne tego, czego chcą, ani tego, co lubią.

Przestały marzyć o ambitnych studiach, jakie dotąd były ich celem numer jeden. Teraz marzy im się, żeby „nic nie robić, nic nie myśleć”. Spotkałam się z nimi, ponieważ ich przyjaciółka zapytała mnie o psychologa, który mógłby im pomóc. Zaskoczyła mnie. Dziewczyny nie były w szkole ani dyskryminowane, ani prześladowane. Mają przyjaciół i wspierających rodziców, nauka przychodzi im z łatwością, dostają głównie piątki i szóstki. Zdolne, przebojowe, zdeterminowane. Inaczej nie dostałyby się do dwujęzycznej klasy, do liceum, które szczyci się wysoką pozycją w ogólnopolskich rankingach. Wiele nastolatek marzy, żeby się tam uczyć, one to osiągnęły. I to niemałym wysiłkiem. Dlaczego teraz są nieszczęśliwe?

Ambitne i posłuszne

Według dr Lisy Damour, amerykańskiej psycholożki i autorki wielu publikacji o edukacji oraz rozwoju dzieci i nastolatków, „moje” licealistki nie są wyjątkiem. Przeciwnie – wpisują się w zatrważający trend. Psycholożka pisze wprost o epidemii stresu

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Słodka trwoga
i
rysunek z archiwum, nr 384/1952 r.
Edukacja

Słodka trwoga

Bartosz Janiszewski

Strach wywoływany za pomocą literatury dziecięcej działa jak szczepionka. Wzmacnia naszą konstrukcję psychiczną. Dzięki książkom dzieci uczą się, jak radzić sobie z tym uczuciem w dorosłym życiu – mówi prof. Grzegorz Leszczyński.

Prof. Grzegorz Leszczyński to kierownik Zakładu Literatury Popularnej, Dziecięcej i Młodzieżowej UW, dyrektor Centrum Języka Polskiego i Kultury Polskiej dla Cudzoziemców Polonicum. Kieruje studiami podyplomowymi „Literatura i książka dla dzieci i młodzieży wobec wyzwań nowoczesności”. W latach 1994–2000 pracował jako zastępca dyrektora Redakcji Dziecięcej w TVP. Opublikował wiele książek, m.in. Wielkie małe książki. Lektury dzieci. I nie tylko, Książka i młody czytelnik. Zbliżenia, oddalenia, dialogi (razem z Michałem Zającem), Książki pierwsze – książki ostatnie?, Bunt czytelników. Proza inicjacyjna netgeneracji czy Magiczna biblioteka. Zbójeckie księgi młodego wieku. Jest orędownikiem strasznych bajek i opowieści, przeciwnikiem ostrego cenzurowania starych baśni, ale też wielkim propagatorem czytania wśród dzieci. Nam opowiada, dlaczego strach jest pożyteczny, czego najbardziej boimy się w Buce z Doliny Muminków, i tłumaczy, dlaczego książki przerażają znacznie bardziej niż filmy i gry wideo.

Czytaj dalej