![](https://przekroj.org/app/themes/przekroj/public/images/arch-right.png?id=c8439856e49efddc949ed008b8c703f4)
Prezentowaną tym razem archiwalną okładkę pamiętać mogą tylko nieliczni. Ci, którzy widzą ją nie po raz pierwszy, w 1981 r. pracowali albo w „Przekroju”, albo w Głównym Urzędzie Kontroli Publikacji i Widowisk.
![okładka nr 1914/1981 r.](https://przekroj.org/app/uploads/serdelia/articles/media/medium/5bf56bcedee76.jpg)
Jest to pod wieloma względami najdziwniejszy numer w historii pisma. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to brak koloru. Jest szaro, ponuro. Czerń i biel. Żadnych pasteli, żadnych zdobień. Bez ramek, bez charakterystycznych rączek, bez szlaczków, ludzików, piesków, kotków, bez perskiego oka. O kolory wiecznie trzeba było walczyć, kolory zawsze wprowadzano jakby bokiem, podstępem. Sprzedający się w 700 tys. egzemplarzy „Przekrój” zarabiał