
Co robisz na naszej ulicy pośród samochodów, koniu?
Jak się miewają twoi krewni, centaur i jednorożec?
(Charles Reznikoff, przeł. Piotr Sommer)
Czytam Reznikoffa, oglądam serial o Czarnobylu, przewijam internety. Według złowieszczych szacunków zostało nam, naszej cywilizacji, jeszcze 30, może 50, a może trochę więcej lat. Klimat się zmienia, a my dosłownie się ugotujemy. Scenariusze są różne – od całkowitej zagłady gatunku po cofnięcie się do samoobronnych wspólnot plemiennych. Albo do niewielkich grupek byłych oligarchów skazanych na chów wsobny w samowystarczalnych bunkrach atomowych. Scenariusze są różne, może nie wszystkie kreślą świat zaludniony postapokalitycznymi zombie, ale w zasadzie w żadnym z nich nie przewiduje się już tanich lotów na zakupy do Paryża, wody mineralnej w plastikowych butelkach i lajkowych magnatów na Facebooku. Pół roku temu przypadkiem spotkałem w pociągu Ilonę Witkowską, świetną poetkę, która kwestię umierania roślin i zwierząt ma opanowaną jak mało