Sięgnęliśmy dna i możemy zmierzyć głębokość naszego upadku. To dokładnie 10,898 metrów pod powierzchnią oceanu. Tak symbolicznie można skwitować zagrożenie, które ludzkość – a właściwie jej bogatsza część – sama na siebie ściągnęła.
Kiedy w 1960 r. załoga amerykańskiego batyskafu „Trieste” pierwsza w historii zeszła na dno najgłębszego miejsca na Ziemi, Rowu Mariańskiego, sierżant Jacques Piccard opowiadał, że „[…] dno było czyste i przejrzyste, pokryte mułem z obumarłych okrzemków”. Głębiny morskie stały się celem wypraw najśmielszych podróżników, a ich eksploracja stanowiła akt triumfu ludzkich możliwości i bezgranicznej ciekawości człowieka światem. Siedem dekad później na dno Rowu Mariańskiego dotarła foliówka. Tego smutnego odkrycia dokonał zespół japońskich badaczy w maju tego roku. Obraz plastikowej torebki dryfującej w morskich głębinach mógłby rozpoczynać przypowieść o epoce człowieka, zwanej antropocenem. Chcieliśmy być władcami mórz i lądów, a kończymy jako śmieciarze i truciciele. A morza oraz lądy grożą odwetem.
Ziemia się buntuje. Piaski pustyni zawłaszczają pola i pastwiska, rzeki, morza, oceany zalewają lądy, z mapy znikają wyspy. Cyklony, huragany i monsuny nawiedzają ludzi, zabierając im w jednym niszczycielskim podmuchu dobytek całego życia. Szacuje się, że już między 30 a 60 mln ludzi musiało opuścić domy w wyniku klęsk i nieszczęść spowodowanych zmianami klimatycznymi. Według najnowszego raportu Banku Światowego do połowy wieku ich liczba wzrośnie do ponad 140 mln. W roku 2100 może wynieść 2 mld. W świetle prawa międzynarodowego nie istnieją. Historie uchodźców klimatycznych dzieją się jednak naprawdę.
Drugie wygnanie Indian
„Ta sama woda, która była źródłem życia i dała nam schronienie, teraz nas zalewa i każe uciekać” – mówi w rozmowie z „Przekrojem” Chantel Comardelle z plemienia Biloxi-Chitimacha-Choctaw. Zanim przyszła na świat, wyspa jej przodków była znacznie większa. Niektórzy starsi mieszkańcy pamiętają czasy, kiedy była szeroka na 5 mil, dziś zostało ćwierć mili. Inni pamiętają, jak rosły tu wysokie dęby, wierzby, bananowce i orzeszniki pekanowe, ludzie łowili ryby i ostrygi, uprawiali przydomowe ogródki. Wszystko zaczęło