Międzynarodowa Federacja Kynologiczna zrzesza związki kynologiczne ze wszystkich kontynentów (choć nie wszystkie państwa są członkami FCI – Fédération Cynologique Internationale) i jest odpowiedzialna za, ogólnie mówiąc, sprawowanie kontroli nad pierwotnymi i stworzonymi rasami psów oraz nad ich wzorcami. Nasz kraj reprezentuje Związek Kynologiczny w Polsce i to właśnie on wydaje zaświadczenia o rasowości psa – rodowody. Certyfikat ten daje właścicielowi pewność, że pies, którego kupił, jest rasowy, a nie w typie rasy. Jaka różnica, skoro rasowe i „w typie” wyglądają identycznie?
Pies rasowy to nie tylko wygląd, ale i cechy charakteru, temperament. W ostatnich dziesięcioleciach pies przestał być człowiekowi potrzebny do pracy, stając się po prostu towarzyszem, przyjacielem.
Dawniej ludzie brali psa wybranej rasy do konkretnych zadań, takich jak polowanie, zaganianie bydła, pilnowanie terenu wokół domu. Obecnie można odnieść wrażenie, że psa kupuje się z powodu urzekającego wyglądu czy nawet ze względu na panującą modę. Kilkanaście lat temu niezwykle popularne były labradory retrievery, później zapanowała moda na yorkshire terriery, obecnie na ulicach dużych miast widzimy masę buldogów francuskich.
Wzmożone zainteresowanie tymi rasami jest o tyle dziwne, że we współczesnych miastach nie poluje się na kaczki i nie łowi się ryb w sieci (w tych zajęciach bardzo pomocne są labradory), a w razie inwazji szczurów zamawia się usługę deratyzacji (wcześniej do roboty zaganiało się yorka).
Odpowiedzialny hodowca
FCI dokonała podziału ras psów ze względu na użytkowość. Tak powstały grupy: 1. – owczarki i psy pasterskie; 2. – pinczery, sznaucery, molosy, szwajcarskie; 3. – teriery; 4. – jamniki; 5. – szpice i psy w typie pierwotnym; 6. – gończe i rasy pokrewne; 7. – wyżły; 8. – aportery, płochacze, psy dowodne; 9. – ozdobne i do towarzystwa; 10. – charty. Przedstawicieli zaledwie jednej grupy można by traktować jako „ozdobę mieszkania” (i to określenie biorę w cudzysłów, bo takie psy również mają ogromną potrzebę ruchu, współpracy z człowiekiem, są inteligentne, szybko się uczą, a gdy nie daje im się zadań, mogą sprawić właścicielowi ogromny kłopot). Nawet krótkonogie jamniki, w latach 90. będące „na wyposażeniu” wielu mieszkań w mieście (brano je zapewne ze względu na niewielki rozmiar), to wszechstronne, użytkowe psy myśliwskie, które służyły człowiekowi świetnie rozwiniętym węchem.
Każda z ras przez lata była doskonalona, modyfikowana pod kątem wyglądu i charakteru po to, by jeszcze lepiej pomagać człowiekowi w pracy. Długość łap, sierści, kufy, wzrost, waga – wszystkie te cechy zmieniano, mieszając ze sobą geny różnych osobników i w ten sposób powstawał pies, który doskonale pracował, a przy tym, ze względu na swoją budowę, nie męczył się podczas pracy. Obecnie hodowcy starają się utrzymać cechy, które miał mieć wzorcowy reprezentant danej rasy. Chęć do pracy, popędy, współpraca z człowiekiem, eliminowanie nieuzasadnionej agresji, lękliwości, ale i dbałość o rozmnażanie zwierząt zdrowych fizycznie – to cele odpowiedzialnych hodowców. Należy o tym pamiętać, bo słodki szczeniak za kilka miesięcy stanie się dorosłym psem, a jeśli człowiek nie ma pojęcia o cechach, potrzebach i zachowaniu zwierząt jego rasy, może się solidnie zdziwić.
Co pies, to obyczaj
O jakich zachowaniach myślę? Uciekanie za tropem w ciemny las (myśliwskie, gończe), zaganianie rowerów, samochodów (pasterskie), trudności w szkoleniu posłuszeństwa, uciekanie z ogrodu, wybieranie „wolności” (psy w typie pierwotnym), nieufność w stosunku do obcych (molosy).
Przed zakupem (lub przyjęciem do domu) psa należy zapoznać się z rysem historycznym rasy, jej pierwotnym przeznaczeniem, dobrze porozmawiać z hodowcą na temat cech rodziców szczeniaka, bo są one dziedziczne. Warto z szacunkiem podejść do informacji na temat rasy. Każdy pies jest inny, ale każda grupa ma swoje typowe cechy – jeśli wybierasz psa tylko ze względu na warunki zewnętrzne, możesz się przejechać jak na skórce od banana. Upadek będzie bolesny, gwarantuję. Tę wiedzę warto zdobyć także dla dobra psa. Niestety bowiem często w sytuacji, gdy właściciel czuje się „rozczarowany” dorastającym lub dorosłym psem albo nie może sobie z nim poradzić, zwierzę ląduje w schronisku. Na koniec anegdotka: piękne niedzielne popołudnie, z samochodu wysiada chłopiec około 11-letni, jego mama i na końcu 30-kilogramowy labrador retriever. Przyjechali na psie szkolenie. Mama kazała prowadzić psa chłopcu (pewnie to on marzył o psie i w końcu wymęczył mamę o szczeniaka). Czworonożna kluska ciągnęła chłopaka wokół samochodu, zrobili dwa koła, po czym dostrzegła swoich kolegów „z klasy” i czym prędzej ruszyła w ich kierunku. I tak szli – najpierw ciągnący pies, później napięta smycz, następnie zapierający się resztkami sił młody właściciel i na końcu załamana mama. Chłopiec płakał i krzyczał, że nie chce go prowadzić, że nie daje rady, ale pies nic sobie z tych łez nie robił. Trudno się dziwić. Nie ma wśród wyszczególnionych grup ras grupy 11. – psy dla dzieci, do przytulania, ocierające łzy i pocieszające.