Kapitan Planeta
i
Tak samo jak ze swoich filmów Cousteau był znany z żartobliwej czerwonej czapeczki i kapitańskiej fajki. Zdjęcie: Bettmann Archive/Getty Images
Marzenia o lepszym świecie

Kapitan Planeta

Aleksandra Kozłowska
Czyta się 10 minut

Jego zdjęcia podwodnego świata oglądano z wypiekami na twarzy, każdy jego film był wydarzeniem. Czarodziej, mag! Tyle że wszystko, co Jacques-Yves Cousteau pokazywał – te wspaniałe, niezwykłe stworzenia i rośliny – istniało naprawdę.

Duże oczy, nos niczym dziób orła morskiego, tyczkowata sylwetka zwieńczona charakterystyczną czerwoną wełnianą czapeczką. Tak wyglądał człowiek, którego według sondaży Amerykanie chcieliby poznać zaraz po prezydencie USA. Francuski poszukiwacz przygód, badacz mórz i oceanów, podróżnik i filmowiec. Jacques-Yves Cousteau, Captain Cousteau­, ­Captain Planet, a dla przyjaciół po prostu JYC. Na przełomie lat 60. i 70. XX w. znały go już miliony. Zasłynął dzięki telewizji. Serial The Undersea World of Jacques Cousteau pokazywano w latach 1968–1976, drugi – The Cousteau Odyssey – gościł na ekranach od roku 1977 do 1982. Bohaterami obu były rekiny, wieloryby, słonie morskie, kałamarnice, meduzy – cały ten wspaniały wodny świat. Cousteau zachwycił się nim już jako kilkulatek, kiedy z rodzicami spędzał lato nad Morzem Śródziemnym niedaleko Marsylii. Yves Paccalet, współpracownik i uczeń Kapitana, w książce Jacques-Yves Cousteau. W oceanie życia przywołuje wspomnienia z dzieciństwa badacza: „Po prostu czuję rękami, głową, piersią, brzuchem, nogami, że między wodą a moim ciałem istnieje braterska więź”. Film dokumentalny z 2021 r. Becoming Cou­steau (reż. Liz Garbus) przypomina inne jego słowa: „Nurkowanie to najwspanialsza rozrywka, jakiej można doświadczyć. Poza wodą jestem nieszczęśliwy. Jakbym zobaczył niebo, a potem został siłą ściąg­nięty na ziemię”.

Jacques-Yves Cousteau przyszedł na świat 11 czerwca 1910 r. w Saint-André-de-Cubzac. Jego ojciec,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Gdzie bądź
i
Kevin McNamee-Tweed, „HW”, 2019, ceramika szkliwiona, zdjęcie: Wild Don Lewis, dzięki uprzejmości Steve Turner Gallery Los Angeles
Marzenia o lepszym świecie

Gdzie bądź

Paulina Wilk

Nigdy nie planuję podróży. Plecak zaś zabieram do połowy pusty. Niewiedza i lekkość to dwie patronki dobrej wyprawy. Im wolniejsza głowa i lżejszy bagaż, tym większa szansa na szczęśliwy traf.

Kiedy ekspedientka w obuwniczym pyta, jakich butów szukam, odpowiadam zawsze, że nie mam pojęcia, ale gdy tylko je dostrzegę, kupuję od razu dwie pary. Tak zrobiłam kiedyś w czerwcowe popołudnie w Amsterdamie. Zobaczyłam je kątem oka, gdy roleta sklepowa opadała już w dół. Zanurkowałam pod nią, a poirytowanej sprzedawczyni obiecałam, że jeśli przyniesie z zaplecza numer 40, wezmę dwie pary. Były zamszowe, za kostkę i miały lekką podeszwę. Złaziłam w nich pół świata. Niosły mnie w Norwegii, emiratach, Indiach i Singapurze. Rozpadły się na nogach – dosłownie – gdy pieszo przemierzałam bezkresny Seul. Były moimi przyjaciółmi od pierwszego wejrzenia, sojusznikami samotnych wypraw, uwieczniłam je na setkach zdjęć.

Czytaj dalej