Kosmiczne różności Łukasza Kaniewskiego – 1/2023
i
zdjęcie: NASA/JPL-Caltech
Kosmos

Kosmiczne różności Łukasza Kaniewskiego – 1/2023

Łukasz Kaniewski
Czyta się 7 minut

Drony i androny

Ostatni raport przedstawiony przez Departament Obrony USA na temat niezidentyfikowanych obiektów latających można podsumować jednym słowem – rozczarowanie. Większość domniemanych pojazdów przysłanych przez obcą cywilizację amerykańscy specjaliści uznali za chińskie drony, balony meteorologiczne albo wręcz optyczne złudzenia.

Dotyczy to również incydentu znanego jako GOFAST, który opisaliśmy w „Przekroju” wiosną 2020 r. Dwaj piloci w myśliwcach F-18 napotkali wówczas nad Pacyfikiem tajemniczy obiekt, który prędkością i zwinnością znacznie przewyższał najnowsze maszyny amerykańskie. Jeden z pilotów wyznał nawet: „Chciałbym latać czymś takim”. Teraz bliższe oględziny zapisów pozwoliły wyliczyć, że ta cudowna maszyna poruszała się z prędkością 48 km/h, a jej chyżość i zwrotność były jedynie złudzeniem. Pilot, który spontanicznie wyraził chęć „latania czymś takim”, będzie musiał przemyśleć swoją pochopną deklarację.

Nowy raport Departamentu Ob

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Oko na Lovelocka
i
Filozof Bruno Latour porównał kiedyś Jamesa Lovelocka do Galileusza; gdy naukowiec dowiedział się o tym, skromnie zgodził się z tą paralelą; zdjęcie: Nick Sinckler/SPL/East News
Kosmos

Oko na Lovelocka

Łukasz Kaniewski

Kiedy pewnego razu ktoś pochwalił jego nieszablonowe myślenie, szczerze się zdziwił, że w tej dziedzinie w ogóle istnieją jakieś szablony. James Lovelock – wynalazca, naukowiec, współpracownik NASA, a przede wszystkim jeden z autorów teorii Gai.

Czterdziestoletni Lovelock widział coraz mniej sensu w tym, co robił. Cierpiał, męczył się. Alkohol pił zbyt często i bez umiaru, palił jak smok. Kiedyś miał niespożyte siły, teraz energii wystarczało mu ledwie na przetrwanie dnia. Patrząc na sprawy obiektywnie, nie powinien narzekać. Był przecież jednym z najbardziej cenionych konstruktorów aparatury naukowej. Regularnie publikował w prestiżowym czasopiśmie „Nature”, na którego łamach zadebiutował w wieku 25 lat. Miał świetną posadę w brytyjskim National Institute for Medical Research. Czuł jednak, że się zapada. Pochłaniał go dół, który sam pod sobą kopał, i nie wiedział, czy cokolwiek może go z niego wyciągnąć.

Czytaj dalej