Nodozaur w NASA
Z takimi ludźmi jak Ray Stanford zawsze są kłopoty.
Żona tego niemłodego już paleontologa amatora zaprosiła go na lunch do swojej zakładowej stołówki – a pracuje ona w Goddard Space Flight Center (Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda) w amerykańskim stanie Maryland. Jedli jak na kulturalnych ludzi przystało, gdy naraz Ray znieruchomiał tknięty niespodziewaną intuicją. Odłożył sztućce. Wstał i ruszył przed siebie, pozostawiając przy stoliku małżonkę – nie bardzo zdziwioną, bo przez lata pożycia przyzwyczaiła się do tego rodzaju niespodzianek.
Stanford opuścił bufet i skierował się do miejsca na terenie kampusu, w którym kiedyś wygrzebał jakąś skamieniałość. Głos wewnętrzny mówił mu, że tym razem znajdzie tam coś wyjątkowego. I rzeczywiście. Po dotarciu do celu rozejrzał się i spostrzegł wystający spod trawy kawałek piaskowca. Pochylił się nad nim i już wiedział, że to właśnie to. W skale widniało duże zagłębienie – ślad łapy nodozaura.
Nodozaury to ulubione zwierzęta Raya Stanforda. Dinozaury te mierzyły od 4 do 6 m długości i pokrywał je gruby, guzowaty