Kosmiczne różności Łukasza Kaniewskiego – 4/2020
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Kosmos

Kosmiczne różności Łukasza Kaniewskiego – 4/2020

Łukasz Kaniewski
Czyta się 9 minut

Ku dojrzałości

Bardzo cienka paraboliczna żelbetowa kopuła – grubości 12 cm u nasady i 6 cm u szczytu – miała 25 m średnicy. Pod nią umieszczono stalową ramę z półsferycznym ekranem. Zamówiono z Niemiec najnowszy projektor, firmy Carl Zeiss, który mógł wyświetlać 119 niezależnie od siebie poruszających się obrazów ciał niebieskich lub ich grup. Największe planetarium w Europie. Duma Moskwy. Cud techniki.

Projekt powstał jeszcze w swobodnych czasach Nowej Polityki Ekonomicznej, ale gdy przybytek otwierano w roku 1929, życie w ZSRR było już bardzo trudne. Ruszyła kolektywizacja, zaczęły się niedobory żywności. Wkrótce nadejść miały najgorsze czasy terroru i wojna. Jednak planetarium cały czas działało. Władza o nie dbała – wielki projektor Carla Zeissa był bowiem jej zdaniem najlepszym narzędziem umacniania ateistycznego światopoglądu. Oprócz zwykłych pokazów i licznych odczytów pod kopułą wystawiano także przedstawienia – o Koperniku, Galileuszu, Giordanie Brunie. Waliły na nie tłumy.

Właśnie z okazji spektaklu o Giordanie Brunie moskiewskie planetarium po raz pierwszy odwiedził sześcioletni wówczas Kola Kardaszow. Był rok 1938. Jego rodzice zostali niedawno aresztowani (ojciec zginął rozstrzelany, matka miała wyjść z łagru dopiero w roku 1956). Mieszkał z ciotką, której po wielu staraniach udało się zabrać malca z domu dziecka. Przedstawienie o Brunie zrobiło na chłopcu olbrzymie wrażenie – trudno powiedzieć, jak zrozumiał historię spalonego na stosie filozofa, w każdym razie wspominał potem, że próbował policzyć wszystkie wydobywające się z projektora wiązki światła (niełatwa sprawa – jak już wiemy, mogło być ich aż 119, do tego każda poruszała się niezależnie).

I to był chyba ten moment, gdy Nikołaj Kardaszow zos

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Moja Gaja
i
kolaż, zdjęcie: NASA
Przemyślenia

Moja Gaja

Mikołaj Golachowski

Czasem mówimy o niej z rozczuleniem, słowami Edwarda Stachury, że „toczy, toczy swój garb uroczy”. Czasem, z większym patosem, ale też bardziej adekwatnie, nazywamy ją Matką Ziemią.

Pierwszy raz zobaczyliśmy ją na sławnym zdjęciu Earthrise (z ang. Wschód Ziemi) wykonanym 24 grudnia 1968 r. przez Williama Andersa z misji Apollo 8. Nie było to pierwsze zdjęcie Ziemi w historii, ale pierwsze kolorowe, dzięki czemu widać, jak niesamowicie jej żywe barwy kontrastują z szarą i martwą powierzchnią Księżyca. Wygląda na nim pięknie i krucho. O tym, jaka jest wielka, osobiście przekonałem się, płynąc po raz pierwszy statkiem na Antarktydę.

Czytaj dalej